azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

leo ros & f.u.$ - 20 lat lyrics

Loading...

chciałbym mieć wciąż lat gdzieś tak ze dwadzieścia
całe dnie i noce jeździliśmy na deskach
chciałbym być już zawsze z wami na pętlach
ha i pe ha o pe zrzuca kamienia z serca

rozpoczynam elaborat dorosłego bachora
wcale nie czuję się ponad – weź nie szukaj idola
to nie pora mnie wołać, to nie pora na fioła
to nie pora żeby konać, czy harować na kołacz
jak nie zdołam, to po nas, wyjebię zgona na pętli
dziś coca+cola, browar, już nie biorę tabletki
na ulicach mokotowa słychać rap oraz deski
pistolet na wodę wymieniłem na wersy
chociaż boże, może nie brzmi to jak tamte wakacje
pamiętam jeszcze wczoraj miałem wtedy lat szesnaście
teraz czuję nostalgię siedząc na tej samej ławce
dzisiaj jestem sam, wczoraj było mi raźniej
smakiem jabola na polach wywołam pamięci resztki
pamiętam pierwszy romans, aromat pigwowej setki
nie pamiętam szkoły, a przynajmniej żadnych treści
matura na farcie, niemal nie straciłem ręki
tak dobiłem dwudziestki, panie boże daj mi umiar
nie bałem się kaca, tylko co powie matula
może gdybym słuchał jej zamiast pezeta/noona
pięć, dziesięć, piętnaście w starym renault laguna
miałbym dzisiaj więcej hajsu, ale kosztem wielu wrażeń
nie boję się pracy, jeśli nie jest kosztem marzeń
chciałbym znów dwadzieścia lat nie gonić kalendarzy
a to się nigdy już nie zdarzy
kulminacja, na+na+na+następny w kolejce jest f.u.$
margines błędu wąski jak wąwóz, luz mam
choć strach nawiedza mnie bez zmian
staram się by żyć w myśl zasad ying + yang
koncentracja wokół swej orbity krąż
fusy napływają z dna, wokół pełznie wąż
yo, słuchaj, chciałbym z wami być do końca dni
na waszych oczach stawać się najlepszym mc
zamazany obraz mam trochę litości
jak wzgórze ya+pa 3 tu nie ma zła i miłości
łapię wątek w ręce, a ty rób to co kochasz
ha i pe ha o pe tak umacnia mój sabotaż
chcemy dać wam więcej nas, chcemy zwiększyć podaż
no pokaż mi ten bit, popyt powiększy gospodarz
witamy wszystkich słuchaczy na antenie anemoia tv
wyłącz już wi+fi, podłącz hi+fi

chciałbym mieć wciąż gdzieś tak ze dwadzieścia
całe dnie i noce jeździliśmy na deskach
chciałbym być już zawsze z wami na pętlach
ha i pe ha o pe zrzuca kamienia z serca

kontakty zażyłe kompaktów zażyłem
te ścieżki zawiłe ale jakoś sobie idę
kontraktu nie widzę z kontry biorę życie
comebacku nie robię no bo nigdy nie milknę
nie było złota raczej tombak zamiast teczki
torba wieczorami lota taka że poranek
żaden tego nie połata i tak po paru latach
droga z bloku do korpo nam się wyklarowała
pożegnania na skrzyżowaniach tęsknię nieraz
ale duma rozpiera kiedy obserwuję brata
który wyrósł jak drapacz chmur widzę was
rzadziej ale uda się złapać znów to jest ważne
a jeśli nie mogę a chcę was zobaczyć
to zamykam oczy podróżuję w czasie
wszystko zapisane mamy na jednej taśmie
za nami dzieścia dziesiąt czy naście
a jeśli nie mogę a chcę was zobaczyć
to zamykam oczy podróżuję w czasie
wszystko zapisane mamy na jednej taśmie
za nami dzieścia dziesiąt czy naście
chciałbym mieć wciąż lat gdzieś tak ze dwadzieścia
całe dnie i noce jeździliśmy na deskach
chciałbym być już zawsze z wami na pętlach
ha i pe ha o pe zrzuca kamienia z serca



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...