
lilz jeb - poranek powielkanocny lyrics
Loading...
jebać kurwa dżihad jebać te krucjaty
skurwysyny chcą wbijać mi do chaty
a ja najebany, z kiblem zarzyganym
chcę zadzwonić do mamy ale fon mam rozjebany
ja tu ledwo żyję brakuje już gorzały
a jakiś jehowy zawraca mi gitary
czołgam się do drzwi w tempie kurwa żółwia
i bynajmniej donatello bardziej cryptodira
mija parę chwil i docieram pod wejście
tak jebało ode mnie wudą, że dziad miał prawie zejście
grzecznie go odprawiam mówię “wypierdalaj”
prawie stracił równowagę dobrze, że miał obok madame
jak się zabierali krzyknął idź do diabła
przecież już tu jestem co za głupia pała
zaglądam do lodówki a tam jarzynowa
wcinam se sałatkę więc na resztę brak mi dalej słowa
Random Lyrics
- packy - already down lyrics
- justin morrison - purpose lyrics
- prāta vētra (brainstorm) - ветер (wind) lyrics
- talkie - costa rica lyrics
- wildson - light up the sky lyrics
- cortland. - she doesn't want to love a failure lyrics
- sqwoz bab - хостел (hostel) lyrics
- summer underground - fable lyrics
- ceej skylark - noe mi lyrics
- landim ksj - metas lyrics