
lso - melancholie 2011 (utwór 1) lyrics
remix utworu hatrik cemaz hatorr
[zwrotka 1: gog]
powiedz mi, chłopaku, że już na spokój czas przyszedł
nie ma psów i sądów, co wprawiają w sm+tek życie
pozdrawiam na bicie, baleś, trzymaj sztywno, bracie
świat ten to jest szmata, graj do końca, ultimate
opuszczam na klatę pakę, walę 10 ruchów
jestem, ziomek, w ruchu, zawsze muzy serce w słuchu
pierdolę lamusów, co się bawią w celebrytów
ja użyję lepszych chwytów i poprowadzę wariatów
hattrick cemaz, hator, daję życzenia na kota
nie ma raju w banknotach, za to w czym innym mamy w chuj złota
jesteśmy dumni? + no tak
kochamy życie? + a jak
tdw znak
możesz robić wszystko, śmieciu, mi i tak niczym nie zaszkodzisz
jestem bogiem, skurwysynie, heraklesem w własnym świecie
a ty swoim jesteś więźniem, bo se w życiu robisz rzeźnię
tylko patrzę, kiedy znowu do łap brak godności weźmiesz
skaczę ci na gulu, ciulu, wiem to bardzo dobrze
twe niedoczekanie, pogrzeb, mój + nie odchodzę, skądże
chociaż będę starym prykiem, to zarucham cię na viagrze
[zwrotka 2: wuojciech]
duplikat lis i partak – nie symbol to mego adresu
drogi od świata nie chcę oddzielać marginesu
wolę od stresu więcej bezkresu w życiu poznać
pomyśl, czy chcesz czekać, aż rozda los
przycinając nam po kosztach – ja, kurwa, o mały włos
zapierdalam jak arystokrata szos, bez kompromisu
zapierdalam, bo mam moc, bo zapierdalam – chcesz to dryfuj
dawno przekroczona skala, głosem leczymy bez kitu
baw się swoim losem, z dala łapy od mej kiery
bo lecą klasyki, ziomek, u mnie w e34
mało kto widzi swoją przyszłość tu wyraźnie
chciałaś wersy poznać, wiesz, przy nich nie zmarzniesz
zapamiętaj mnie takiego, jakim, kurwa, znasz
i zapamiętaj, by los mierzyć w momentach, nie monetach
tu dobrobyt – jak zdobyć, myśli około sto procent
tu pedały przeciw mnie chcą mierzyć ładunek i proce
myślą, że poczuję chłód, a i tak mi to nie robi
tego rapu czują głód, kurwa, jak dzieci w najrobi
cenzora mnie nie wytnie, to też nie jest mi kłopotem
kłopotem może być proces – tutaj egzystencji
ciągnąć ponad stan i nie patrzeć, gdzie zmiennik
musisz nie jak tym, co rozjebali airbusy
pokusy, którym nie mogę odpuścić, ciągle suszy
dają dobry oddech, rano wołają o pomsty
ziomki, każdy z nich, ile zdoła zgarnąć do łap
nie przepuści okazji – proste jak plecy anioła
Random Lyrics
- nick carter - don't let go lyrics
- syrup16g - rookie yankee lyrics
- kangdaniel (강다니엘) - little bit lost lyrics
- alberdi - pimp’s lyrics
- farma (us) - sing but heavenly - farma remix lyrics
- harfang - fly away lyrics
- dirty suc - bentley lyrics
- quindy - love is war (slowed) lyrics
- ritzly - le nostre intese (remix) lyrics
- ray conniff orchestra and chorus - it's dark on observatory hill lyrics