lurza - sens lyrics
[zwrotka 1]
czuję się uziemiony jak meteoryt co właśnie spadł z nieba
na każdym kroku jest jakaś niewidzialna pieprzona bariera
znowu przestała sygnały odbierać, ta moja antena
nie mam hustlera w sobie na metal to nie dan peña co mi da
ziemia nie mam hajsu więc nie powiem ci czy ludzi tutaj hajs zmienia
wszyscy moi bracia leżą ujebani w bagnie na życiowych parterach
ja się nie kąpałem w szambie wielkie dzięki, że nie prosiłem o gram chleba
więc tu fart miewam czas jak pantera goni potem nas zżera jak gangrena
liczby pod rapem to nie są wielkie jak u bankiera ale jakość niczym koka w kartelach
chcesz go wszędzie to go pchaj teraz kończy legendarnie jak san andreas
moja kariera może zacznie się gdy skończy ta pandemia
nadzieja wielka jak zabytki w atenach wypij za to wódę, łychę, albo chociaż radlera
albo wypal kilo zioła dobre serce chora głowa
wrzucaj to na swego bloga ty suko zamiast jakiś balsam promować masz dobry gest
nie lecę jak kodak ja lecę na kodach ja nie tam gdzie moda
ja to typ na modach nie wiem gdzie nagroda lecz wiem że metoda w tym szaleństwie to ziomal jest
[refren]
demony w sobie jak gara by obanować je zarzucam lek
bo swoje gonię jak balack neguję jeżeli osądzasz źle
skaczę jak ziomo w jordanach ciśnie nie reagujące na lęk
ale ja wyczuwam sens w tym oby nie zgubił mnie jebany węch
[zwrotka 2]
muszę wbić do gry jak cantona wyjąć z niej bankomat
dla zioma w potrzebie bo w jego rodzinie brak zdrowia ten plan tu zagra jak harmonia
życie jest skomplikowane jak fizyka kwantowa, ból w każdych atomach
macie za plankton nas, a syf tłusty jak cały mcdonald niejeden skończy tu na torach
a twarzą chwalą nas, za loda jedynie w balona robi, to pandora
lepiej zjedz batona, bo tyle ważnych spraw, a ty o niej tylko umiesz tu rapować
ja daję ogień jak sasuke co puszcza katon a ty lepiej nie puszczaj tego se w zakonach
dziś każdy taki mądry że pouczałby samego platona
[refren]
demony w sobie jak gara by obanować je zarzucam lek
bo swoje gonię jak balack neguję jeżeli osądzasz źle
skaczę jak ziomo w jordanach ciśnie nie reagujące na lęk
ale ja wyczuwam sens w tym oby nie zgubił mnie jebany węch
demony w sobie jak gara by obanować je zarzucam lek
bo swoje gonię jak balack neguję jeżeli osądzasz źle
skaczę jak ziomo w jordanach ciśnie nie reagujące na lęk
ale ja wyczuwam sens w tym oby nie zgubił mnie jebany węch
Random Lyrics
- jon-marc andre endsley - utopia lyrics
- not andy - a mi lado lyrics
- tierra santa - la fuente de la juventud lyrics
- pseudodemonio - ghost lyrics
- jackson begerson - don't out lego lyrics
- oklasky - silence that stuck lyrics
- jaynie - own advice lyrics
- パラダイス・ガラージ (paradise garage) - 高円寺 (koenji) lyrics
- saamou skuu - freestyle "pétard" lyrics
- pror0k_sunb0y - висагиновский маньяк lyrics