azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

lurza - śmietnik lyrics

Loading...

była noc, w pełni księżyc, wynudzeni z ziomkiem wsiadamy do jego beemki
potem stop gdzieś na jezdni, zajebaliśmy na starej płycie sobie kurwa po dwie ściechy emki
puścił moje stare tejpy, mówi ten kawałek byku to naprawdę niezły
długo nie nagrywasz nowych a to srogie błędy bo możesz być wielki tylko masz za duży w głowie mętlik ej
rzeczywiście rzadko ostatnio tu piszę wersy
i ze wstydem przyznaje, że znowu wlewam w michę setki
zamiast wbijać w bicie teksty, liche testy robię dla swej bani, łączę ciągle z winem krеski wow
mówi ziomo, że słowa moje trzyma w pamięci
że się tu ogarnę, a to przеciąga ci się jak brexit
znów spadasz na deski
lurza, nie czuj się jak śmietnik

w sobie noszę ból, go nie łagodzi ketonal
nieraz brak mi tchu, bo nie wiem gdzie jest metoda
na codzienny syf, odrzuca mnie to w dal
ale zawsze wiarę mam, że przyjdzie czas by fetować
ciągle o tym samym bo to jedyne życie jakie znam
przynajmniej masz pewność, że piszę to gówno z serca
żaden ze mnie krętacz szczerze
często na własne życzenie moja droga była kręta

raz pomyślałem, że ocali mnie miłość
chociaż nienawiść była wtedy moją jedyną siłą
ale ją od dziecka znam i wkręcam, że jest na bank jedyną
i stawiam va bank, że jak nie żoną to chociaż będzie byłą
za jakiś czas, spotykamy się jest miło, pomaga jak
caritas, słodka jest jak algida i tak dalej
się pieprzy ze mną potem pieprzy z byłym
widać, że tęskni za nim no i się do reszty wini
powinienem to zlać, ale idę chlać łychę kilka godzin
najebany chce robić włam do jej domu, na schody
przed werandą kapie krew, bo wyjebałem szybę z dłoni
potem pakują psy do suki, po chuj tyle szkody
na dołku sm+ta mam, którego byle komik
mi nie poskromi, i tkwię w nim jakbym był w agonii
miałem ogarnąć życie, a znów robię problem, wierz mi
nie wiem jak mam nie czuć się jak śmietnik o
ej ale nie przeklęta na przekrętach
nie chce żyć bo to jest gehenna, ma energia
wtedy spada jak ziomek na bangi któremu ktoś przeciął linę
kiedyś być ze sobą szczerym? mówię niemożliwe
długo sobie wkręcałem, że jestem silny i zdrowy
ignorując fobie, odpowiedzialność oraz nałogi
nie korzystałem z autonomii, ale na kompromis
w końcu se poszedłem i likwiduję swoje demony
czasem trzeba tu pokazać białą flagę
zrobić krok wstecz a potem dwa do przodu
skupić na właściwych rzeczach swą uwagę
nie chce jako śmieć wbijać kiedyś do grobu
to wkładam sto procent serducha w zmianę
starego siebie codziennie nad ranem
muszę zabijać aby nie czuć się jak śmietnik wiem dam radę ej ej



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...