maks x fidel x pikers - szmaty lyrics
[zwrotka 1: maks]
jebać ciebie jebać i jebać twojego sługę
wczoraj ja, dzisiaj on chce mi wyświadczyć przysługę
spływy, ale to nie jest titanic
spływy do spływu i to nie kranik
pokaż jaki dzisiaj stanik masz na piersiach
poka, poka go na mieście i przedmieściach
będę miał o czym nawijać w wersach
bo kolosalne są jej kurwa, twardsze niż [?]
i nie chce mieć teścia ani teściowej, wiesz jak
w zmowie wole szmule co wie co chce brać
się nie rozpędzam, chyba że w typa
co się od ciebie nie chce odpieprzać
składam go w precla i wpierdalam jak wieprza z kеbsa
co pochlastałby turas w sekundę jak mięśniak
najebany sterydеm wciąganym jak ścierwa
przez dyszkę ze sklepu, bo tak wydana reszta
za setę wódy i szlugi, bo presja ciąży na głowie większa
niż ma przed operacją lekarz od przeszczepów serca
ciebie matka rozpieszcza
[zwrotka 2: fidel]
niby się odciąga, ale już niedługo więcej
usłyszycie moje zrycie bo w projekcie mam challenge
jak zarabiam, jak sram na rap, jak sram na was, nie banana
sprite’a w zamian, chce parawan, który rozdziela nas, hala trap
podoba się assie, lepiej dawaj hałas nam
jak głośniej już nie da się macie kupić sprzęt wydawać hajs
tej dziwce spadną gacie jak usłyszy, że jest na nas hype
pierwsze koty za płoty, niezłe loty mam jak hannawald
a na nas już czas, spierdalam nara, nazad
dziwka się już rozebrała się pchała sama na bat
wpadaj jest niezła impra gdzie nie jest jedna tu pała [?]
damy taki rap [?] że będziesz krzyczeć chwała wam za
to co robicie, hiszpan w cyce i siadaj na chuj
jak dobrze się bawicie uśmiechnijcie się ja dam napój
a nam na chuj, te wasze bzdury
niektórym to bym powiedział się sam brat [?]
nie nagram w chuj
gadasz co to nie ty, dość podniety
masz się zabaw w dwóch
hektolitry spermy w gęby
chcesz do prześcieradła pluj
[zwrotka 3: pikers]
w twojej chacie jak lokator już
bo im spadają gacie
jak się macie tam ja wiem że słabiej
póki nie wąchacie
nie latam za cipą, one same mają latać
ja tam preferuje nie odpisać, tak jak kiedyś dawna szmata
ciebie z biedy pewnie ma ta, u mnie wyłożona lacha
później ciebie z kasy tej opróżnia, tak jak bankomat
a dzwonisz do niej, gra na dzwonku blacha, pierdolona szmata
nie odbiera, ma cię za frajera, zwykle nie jest taka
dzisiaj wokół sceny biega, biedna, potem chce się zmachać
tak jak mia baka i mnie nigdy nie omija taka, uff
to dla moich głów, to dla moich wrogów
mogą wydłubywać resztki z moich luf
buch, nigdy dla tych suk
pali ma familia, dumna ścina z nóg
w czym jestem najlepszym?
ja ci powiem, że to trap
ale nie wiesz co to trap, choćbyś włada kilo zjadł
właśnie tak, pale nad, pali bóg, pali mat
miękko jak na karimatach
ja mam problem czasem spać, bo bez tego jak
na ulicach przypał i rozlewa się bez tego jad
lecimy na szamę, ale dziś bym coś lepszego zjadł
coś bym mocniejszego zjadł i w folię zawiniętego
chociaż coś małego, jak to będziesz na mnie zła, dlaczego?
e e e
Random Lyrics
- anzj - neve a bali (reggaeton triste) lyrics
- forgotten tomb - dread the sundown lyrics
- yung wachter - s-bahn lyrics
- rebecca downes - could not say no lyrics
- bears in trees - ibuprofen lyrics
- kyme music - modales a la entrada lyrics
- materia - loca lyrics
- jack beann - mountain of you lyrics
- derald cannon jr - summer rain lyrics
- mackenzie porter - the one lyrics