azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

mamen arkanoid – próba mikrofonu (prod. b2m) lyrics

Loading...

[zwrotka 1]

robię rozpierdol, wiem to, 1 2 check yo
tą prędkość utracili źli jak hugh heffron
to dziś dzień ci pociśnie tętno po dziś
wieńczy ten flow, swój dzień, mówi mi : “wielkoludzie”
to jak wenflon w udzie wlewać, zresztą wiesz co?
tu nie trzeba, każdy zakręcony jak w klubie biega
i nie lubię debat na temat dlaczego gubię schemat
kto chce zrozumieć ten zrozumie ten nieład
ja jestem wampirem, mam bilet na thriller, na piłę viii
we krwi promile, a szczyle (bleh), gile w nosie
smarkaczе równe rangą towarom w tesco
dużo, tanio, w kurwę blado i kiepsko, yo!
potrzеbna kodeina im, gadam kodem
i naginam rym, dach zapłonie widać dym
ruchem spiralnym spływają rymy
przy takim flow wariuje błędnik, skurwysyny!

[refren]

czasami wersy są tak gorące, że gubię koncept
i tracę wątek, zamiast na parter + jadę na dziesiąte
przepalę jointem i chuj strzelił patent
wtedy przypadkiem powstają numery jak ten
czasami wersy są tak gorące, że gubię koncept
i tracę wątek, zamiast na parter + jadę na dziesiąte
przepalę jointem i chuj strzelił patent
wtedy przypadkiem powstają numery jak ten!

[zwrotka 2]

wyrwałem naprawdę wiele fajnych szesnastek
bez kitu, na razie wszystkie z zeszytu
beng, beng budzi ich, lada dzień
loonatigz z chorobą sporą nabrudzi
ty, mów co uważasz, lecz uważaj co mówisz (musisz)
każdy błąd budzi podgląd ludzi (którzy)
własnych rąk wciąż nie boją się brudzić
i niczym w [?] + swąd powróci (yeah!)
t+t+tak, ten skład, mamy takt, bajzel klasę
i chociaż czasem fakt + ten pakt przegrywa walkę z czasem
to wzbudzamy tornada, flow wstrzymuje ziemię
czeka na to odziemie, jak na [?]
gdy w betonu bryłach, wnękach hip+hopu żyła pękła
ich obu siła werbalnie obudziła piętra
i kto brudzi tam przegra, gdy powróci underground
gdy scena o krok od powrotu, my pół kroku przed, man!

[refren]

czasami wersy są tak gorące, że gubię koncept
i tracę wątek, zamiast na parter + jadę na dziesiąte
przepalę jointem i chuj strzelił patent
wtedy przypadkiem powstają numery jak ten
czasami wersy są tak gorące, że gubię koncept
i tracę wątek, zamiast na parter + jadę na dziesiąte
przepalę jointem i chuj strzelił patent
wtedy przypadkiem powstają numery jak ten!
[zwrotka 3]
yo, yo!

to pojebane niczym “lato z radiem”
słyszę tą samą gadkę, odkąd byłem nastolatkiem
chce się wyrwać z tego gnoju, choćby parostatkiem
do dziś proszą o siano matkę i chuj, ty!
jednak nie zawsze wiem, że w życiu bywa różnie
jednym luźniej, innym spokój wizę wyda później
i pogódź się z tym, że zawahanie między “chciałbym” a “chcę”
to wyrok śmierci marzeń branych za cel!
dlatego jest tu, jam w chuj, proces wersów
sens swój, nie pluj, bo to nie facebook
nie szczuj, wiesz tu, może bez słów sięgać
wkurwiona sprawiedliwości ręka!
wiesz ja chce brat, tylko się wyrwać, szczęścia mieć jak nikodem dyzma
tryskam od tego przez co sumienie masz w bliznach
trucizna, którą zbyt długo niosłem jak talizman!

[refren]

czasami wersy są tak gorące, że gubię koncept
i tracę wątek, zamiast na parter + jadę na dziesiąte
przepalę jointem i chuj strzelił patent
wtedy przypadkiem powstają numery jak ten
czasami wersy są tak gorące, że gubię koncept
i tracę wątek, zamiast na parter + jadę na dziesiąte
przepalę jointem i chuj strzelił patent
wtedy przypadkiem powstają numery jak ten!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...