azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

marcin janek - b o r d e r l i n e lyrics

Loading...

marcin janek

stoję nad przepaścią – mój prywatny borderline
moim startem meta – czuję się jak walter white
nie potrafię się wyrazić, robię to przez rap
te jebane paradoksy, zawsze coś – nie? tak!
cenne rady, to nie trafia do mnie,fart?
odwracam kota ogonem, tak się bronię, traf
bywa ślepy, nie pudłuję,wybierz cele sobie sam
zajeb krzesło i pójdź siedzieć, ty no dobre,haaaaa
nadal żyję jakbym umrzeć nie miał nigdy
ciągle krzywdzę, będąc bogu ducha winnym
to co dla was niemożliwe u mnie da się zrobić
zawsze znajdę jakieś wyjście, mów mi michael scofield
znów to samo, choć mówiłem – nigdy więcej,dość już
łatwe dupy, trudne związki,pora dojść do wniosku
skończ pierdolić, nie ma się tu nadczym spuszczać
bo ubieram myśli w słowa, prawda naga, mea culpa

i choć coraz częściej gaśnie we mnie wiara w ludzi
to głos we łbie podpowiada “trzym się z dala tu dziś”
bo nie będzie lepiej, ile można zapał studzić
nie mam chęci już tylu emocji naraz tłumić
ale mimo wszystko nigdy nie dopada niemoc
piszę pancze, przez co tu odczuwam przemoc
tak pochopnie brałem wybór, dziś to nieco śmieszne
przeszeszliśmy przez piekło,będzie już o niebo lepiej
dałem z siebie dużo więcej tu niż niepoprawność
gram o wszystko więc nie pytaj czemu chcę to zgarnąć
choćby los pod nogi stale kłody pchał nam
nic nie stoi na przeszkodzie, żeby z tego zrobić tartak
tak się rozwijam, że co drugi track to autodiss
bo jak nie zrobię tego ja – to nikt
gniew i sm-tek wciąż na przemian w sobie mam
i tę miłość i nienawiść, i ten pierdolony borderline



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...