azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

marginez - kim jest człowiek? lyrics

Loading...

[intro]
kim jest człowiek na uwięzi chcący latać choć na ziemi
kim jest człowiek na uwięzi chcący latać choć na ziemi

[zwrotka 1]
kim jest człowiek tak naprawdę poza chemiczną budową?
chyba nie samym wapnem, węglem, siarką, wodą
żelazem, amoniakiem, fosforem, krzemem, solą
saletrą i fluorem, które zostały osobą
obdarzoną wolną wolą nie wiadomo przez kogo
rzekomo chwała bogom, lecz nie wierzę na słowo
jak sterowany robot, wierzeń tutaj mnogość
każdy słucha kogoś zamiast po prostu być sobą
zamiast po prostu być człowiekiem który nie sprawia komuś bólu
czynimy nie lepiej niż niejeden homunkulus
nieprzewidywalny efekt, to że nam rozum urósł
pozwoliło zdobyć wiedzę jak przetrwać pośród tłumu
choć nikt wyżej się nie uniósł wiemy jak wciąż ustać
i wykrzesać z siebie więcej jak roy mustang
widzę co sens ma, a co gusła
pełna egzystencja, albo pusta

[refren]
kim jest człowiek na uwięzi chcący latać choć na ziemi
co znaczą ludzkie więzi, może wiedzą bracia elric?
życie kończy się na śmierci, nic nie zmieni dar alchemii
pośród tak wielu zmiennych możesz to brać za pewnik

[zwrotka 2]
kim jest tak naprawdę człowiek, aniołem czy demonem?
czemu ciągle szkodzi sobie skoro tylko żyje moment?
czemu świat ponownie płonie przez lenistwo i zazdrość
żądzę, pychę, gniew, chciwość i obżarstwo?
czy światło już zgasło, a czas nas dogonił?
urodzone pod złą gwiazdą ofiary astronomii
chcemy zakończenia sporów, lecz nie wiemy jak to zrobić
a musimy sobie pomóc jak edward alfonsowi
by wydobyć się ze zbroi, przełamać woli klątwę
i naprawić każdy problem niczym winry rockbell
transmutowanie siebie nigdy nie jest proste
scar długo był pewien, że się liczy odwet
ale trzeba coś wznieść, a nie niszczyć ciągle
niczym riza hawkeye, zawsze myśli chłodne
co mnie dzisiaj spotka mija zwykły obręb
mołotowa koktajl codzień leci do mnie
człowiek święci wojnę stale widząc korzyści
poświęcając niewinnych #kamień_filozoficzny
podlegając religii armie wychodzą niszczyć
kolejny wers biblii łamie wyrok logiczny
dalej dusz ciąg liczny to nic więcej niż minerał
cierpiący ból chroniczny jak chimera shou tuckera
wielu sensu szuka teraz w księgach, literach, ideach
ale nigdzie nie dociera, z prochu wstaje, w proch się zmienia

[refren]
nieważne co poświęcisz, przeznaczenie nie zna ceny
to nie zasługa świętych, których widzi masa wiernych
po prostu świat się kręci, nie będziemy zbawieni
to werdykt ostateczny pośród tylu kazań błędnych

[zwrotka 3]
fullmetal alchemist, full mental ateist
żyjący na ziemi gdzie nie ma nadziei
by coś w coś zamienić trzeba oddać równowartość
musisz dalej iść, kiedy bramę już otwarto
wielu by zabiło by wszystko mieć za darmo
by ktoś miał milion wielu już pomarło
to tutaj normalność, to ludzka moralność
skrzywiona przez banknot, żywiona pogardą
codzienność jest walką, nikt tu ręki nie wyciągnie
życie wieczne i bogactwo wciąż gonimy nieprzytomnie
duszę oddając na własność oszukani przez byt w kolbie
taka przemiana niezbyt przemawia do mnie
co się przejawia ciągle w pytaniu jak żyć godnie
bo świat w tym wydaniu wydaje się przeradzać w obłęd
zamiast łaski wciąż gniew, zamiast prawdy fortel

[refren]
kim jest człowiek na uwięzi chcący latać choć na ziemi
co znaczą ludzkie więzi, może wiedzą bracia elric?
życie kończy się na śmierci, nic nie zmieni dar alchemii
wśród tak wielu zmiennych możesz to brać za pewnik
nieważne co poświęcisz, przeznaczenie nie zna ceny
to nie zasługa świętych, których widzi masa wiernych
po prostu świat się kręci, nie będziemy zbawieni
to werdykt ostateczny wśród tylu kazań błędnych



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...