maryla rodowicz - bar przed zakrętem lyrics
do baru przed zakrętem, gdzie
plastikiem neon lśni
na popas dotaczamy się
strudzeni setką mil
siadam blisko wyjścia, bo
tak lepiej, bez dwóch zdań
i zamawiamy byle co
na szybko z karty dań
późno już
wcześnie zbyt
nie, nie zna nikt
cienie drżą
na łąkach w siwej mgle
gdzieś konie rżą
obcy tu
obcy tam
pełni wrażeń, dat i miejsc
które nic nie dają nam
zbędni tam
zbędni tu
wszędzie, czyli nigdzie wciąż
po pętlach dróg toczymy się
ze snu do snu
jedziemy, diabli wiedzą skąd
i dokąd, czort to wie
wystarczy klakson zamiast trąb
w ten ostateczny dzień
przed siebie po omacku wprost
z historii zwiać się chce
do europy tysiąc wiorst
a drogi ciągle złe
późno już
wcześnie zbyt
nie, nie zna nikt
cienie drżą
na łąkach w siwej mgle
gdzieś konie rżą
obcy tu
obcy tam
pełni wrażeń, dat i miejsc
które nic nie dają nam
zbędni tam
zbędni tu
wszędzie, czyli nigdzie wciąż
po pętlach dróg toczymy się
ze snu do snu
Random Lyrics