azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

materia prima (grupa) - bieda z nędzą lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
w dzień przedwiośniany pod murami klasztora
z marmuru ciosanego
stały dwa widma przejrzyste
do upiora więcej podobne niż człowieka żywego

a dłonie kościste splotły razem
i stały, biedy z nędzą obrazem
niczym pleśn na chlebie, niczym rdza z żelazem
obraz niedoli i złego
pierwsze wybladłe, szata na nim dziurawa
pas niegdyś bogaty, dziś w strzępy porwany
to bieda, co wzrokiem zły los zadawa
znają ją chłopi i pany

drugie + skóra a kości, a oczy zamglone
płachtę jeno zbrudzoną dotula do serca
wychudłe oblicze wiecznym głodem skrzywione
to biedy siostrzyca, to nędza

“patrz, moja ty swacho, jaki piękny zamek
co tu statków ładowanych pszenicą!”
mówi bieda do nędzy i niczym kaganek
rozjaśniło się upiorne jеj lico

“i czegoż to pragniesz, a czy nas tam puszczą?
spojrzyj, brama zawarta, choćby mur przesadzić
strasznе duńskie brytany wnet z łańcucha spuszczą!
jakem nędza, ni paznokcia tam wsadzić!”

[refren]
hejże hej, zakonny bracie, wielebny opacie
hejże hej, przeorze, módlcie się “o, boże!”
nie obronią was marmury, ni szaty z purpury
hejże hej, kapela, tnij, póki wesela!
będzie wam w skarbczyku pustka grzechotała!
znać, że bieda z nędzą w okna już zajrzała!
[zwrotka 2]
już ci po nieszporach, kiedy przeor stary
każe toczyć miodu, dziewięć beczek piwa
winem każe napełniać złociste puchary
na talerzach srebrnych podawać mięsiwa

“wiater wieje od kuchni, jakąż woń roznosi!
żebyż zrazik mięsa lub kawał kołacza!”
lecz wejść bieda nie może, gdzie jej nikt nie prosi
próżno wszrokiem głodnym wokół roztacza

“moja k+mo, dla mnie starczy i suchego chleba
kości niedogryzionej, małego okrucha
tam psi jadają więcej, niżby nam trzeba!”
rzecze nędza i zaciska brzucha

“moja swacho, niedaremna jest nasza oskoma
nie będziemy próżno łykać śliny
niech na ziemię spadnie ciemnej nocy zasłona
ja w klasztorze poproszę gościny!
niech i mi podadzą jadło na złotej zastawie
a jak tylko wejdę, zaraz cię przedstawię
i weźmiemy, co nam się należy po prawie
już się mnie nie pozbędą, wieczność całą zabawię!
wieczność całą tam zabawię!”
jedna zjawa drugiej rzecze zjawie
[refren]
hejże hej, zakonny bracie, wielebny opacie
hejże hej, przeorze, módlcie się “o, boże!”
ile złota w waszych kiesach, tyle złości w biesach
hejże hej, kapela, tnij, póki wesela!
będzie wam w skarbczyku pustka grzechotała!
znać, że bieda z nędzą w okna już zajrzała!

[zwrotka 3]
przy wieczornym zmroku rozpalono kagańce
i rzęsisto klasztor oświecono
u wrót bieda wygląda na diabelskie tańce
a czekała, by ją poproszono

z czterech rynien się lało to wino, to miody
marcepany na stołach przecudnej urody
snem pijackim połowa runęła jak kłody
bieda wejścia czeka zgody

już kapela ustała, bieda po kracie się wspina
kiedy słyszy sługi starego przeora
“diabli jego nadali! hej, przyjdzie godzina
że mu zajrzy bieda do dwora!”

bieda czapkę dziurawą rzuca z radości do góry
i w klasztorne wchodzi bramy
“przywołano mnie + jestem, zaraz swachę sprowadzę
chociaż raz sobie pohulamy!”

upływały tygodnie, nierozłączne siostrzyce
rozgościły się w murach klasztora
trzy po niebie wędrują księżyce
oto starego chowają przeora!

kaplica już nie błyszczy złoconymi dachy
gdzie są adamaszki, gdzie zastawa srebrzysta?
tak rządzą bieda z nędzą, diabła złego swachy
skarbiec opustoszał do czysta!

[refren]
hejże hej, zakonny bracie, wielebny opacie
hejże hej, przeorze, módlcie się “o, boże!”
ile złota w waszych kiesach, tyle złości w biesach
hejże hej, kapela, tnij, póki wesela!
będzie wam w skarbczyku pustka grzechotała!
znać, że bieda z nędzą w okna już zajrzała!

[zwrotka 4]
jeden tylko w klasztorze się ostał zakonnik
co był wielce pobożny i postów przestrzegał
a do ust nie brał nic kromie wody
i poświęconego kawałka chleba

on już widział biedę w swej rodzinnej wiosce
poznał nędzy zęby, głód szarpiący kości
więc się w cichej rozmodlił trosce
cały poddał się bożej miłości

“dajże i mnie choćby okruch twego chleba
skrawek jadła i kapkę napoju!
wszak ty znasz nas dobrze, jestem twoja bieda!”
“a ja jestem nędzą twoją!”

choć go złość ogarnia na bezczelne widma
to sam bóg podsuwa mu radę
“co wam, k+my, po chlebie, woda też wam obrzydła
ja was lepszym ugoszczę obiadem!”

“oto kość szpikowa, oto przysmak nie lada
ja w niej otwór zrobię, wy do środka właźcie!”
bieda w kość się wsuwa, a za nią nędza rada
on kość zatkał i zakopał na sążni szesnaście!

[refren]
hejże hej, zakonny bracie, wielebny opacie
hejże hej, przeorze, módlcie się “o, boże!”
bieda z nędzą rozeźlone, w ziemi pochowione!
hejże hej, kapela, tnij, póki wesela!
kiedy nam więzienie zgnije ze starości
bieda z nędzą będą twoje obgryzać kości!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...