azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

med mc – wehikuł czasu lyrics

Loading...

[intro]
hey, you know, everybody is talkin’ about good old days, right?
everybody, the good old days, the good old days
well, lets talk about the good old days

pierwszy, nie ostatni płacz na pewno
piąte dziecko w rodzinie, której nie stać na jedno
rodzeństwo miało naście lat
ja bez szans na start, ale pcham się na świat
ojciec świętował dzień z butelką
nadmieńmy, że podobnie chciał celebrować większość kolejnych
chwiejny krok, kolejnej pensji nie przyniósł
i co dać do talerzy dwóch córek i trzech synów?
kombinuj, posiłek był poważnym problemem
do dziś ma zeszyt, zapisuje każdy bochenek
choć jest lepiej potwory przeszłości będą żyły
czegoś jej zazdrościć? zazdroszczę siły
głowa rodziny, stary, serce i ręce
godziny w pracy, drzwi domu witały ją w piekle
nie mówiła o tym, ale czuło się jej miłość
w portfelu za mało by żyć i za dużo by zginąć

miałem dziesięć lat i do dziś mam koszmary
z dzieckiem, które modli się o rozwód swoich starych
kosiłem mu kasę jak zasnął, jebać kwit
czasem nawet nie miał za co, więc przestał pić
pamiętam dni, łzy radości jak się zmieniał
to nie była wynik silnej woli, to był esperal
pamiętam zamglone oczy, siostrę jak płakała
magia uleciała, esperal przestał działać
bracia grali punka, uczyli co to muzyka
mama przy firankach czekała na komornika
cienka zupa w małych talerzykach
sklep miał nas w swoich zeszytach
zgrzytał smażony chleb
jedz, jesz co jest albo nic
dzisiaj idź pogadać z ojcem niech zaśnie bo będzie krzyczał
największe marzenie wtedy, to umieć znikać
chciałem uciec, uciekałem siadając przy głośnikach

20 lat, błaganie i szukanie metod
w końcu poszedł na terapię, ale najpierw detoks
byłem w maturalnej klasie, wizyta w piekle
widziałem to miejsce – profilaktyka uzależnień
pamiętam jak dziś jak wrócił po odwyku
jeden z najpiękniejszych dni w moim krótkim życiu
nowy rozdział, na progu dorosłości miałem ojca
głowa w książkach, nie chciałem, tak go chciałem poznać
palił szlugi na schodach, żartował z mamą
był zajarany życiem, chciał ratować co się dało
gadało się z nim inaczej, żal gdzieś wyparował
imponował i zmieniał swój wizerunek w głowach
wygrał z nałogiem, uczył mnie trudnych dróg
pamiętam wrócił z wyrokiem, przerzuty z płuc na mózg
bóg jeśli istnieje w serca wbił nam gwóźdź
był piękny maj jak postawiłem pierwszy znicz na grób



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...