medium - piorunochron lyrics
[verse 1]
to nie śniło się racjonalistom
dla nich sen jest reakcją chemiczną, zwaną fikcją
to nie śniło się tym filozofom
oni nie śnią, oprócz tego, który śni tobą
tego nie pojmie bluźnierca, z piekła, zerkaj
ta błyskawica rozedrze im serca
to przyśniło się mnie choć nie na jawie
to nie incepcja, ale niebo jest otwarte
tak więc
jego słowa są jak grzmot
spada grom nie podoba mu się coś, pada prąd
niepodobna żadna noc to nie błąd
spadachroniarz bada mrok, spadnie w głąb
bo prawo grawitacji, to nie prawo, by rządzić
nie masz prawa sądzić tych rodzin
tworzyć zygoty w tych państwach bezprawia
dopóki sam nie poznasz prawa, które je stwarza
oto burza, każde jego słowo jest piorunem
bój się, rozładuje ten ładunek z hukiem, w próżnie
próżny lud cudu nie rozumie
cudem jest, tego, kogo ego nie pojmuje mózgiem
tchórze, załaduję was w katak-mbę
mam katapultę i wystrzelę ją w pustkę
uwierz! tylko bóg panuje nad ludem
lud panuje nad d-ch-m, ale tego nie pojmujesz, bo…
[refren]
tak właśnie płacze twój procesor
który zgubił wszelkie kontakty z ziemią
a tak płacze smok w klatce
ukryty w szafie pod stertą brudnych kartek
tak łka nasza matka ziemia
kiedy zalewamy cementem cmentarz
znów słyszę krzyk, rozdziera głosy
pozostał za ekranem jak te roboty
i wtedy był tam ze mną anioł
staliśmy w gwiazdach, jakby chmury były tratwą, prawdą
dlaczego niszczą ludzi którzy pragną dobra?
czy mam namalować krwią serca obraz – mówi
ten sam umysł z wnętrza, milczący jak pejzaż
który krzyczy w twoich rękach niesiony w przepaść nieba
fortepian powstał w częściach, ten chopina
na szczęście wyczaruję teraz ekran, to seans
[verse 2]
to piorunochron ochroni was przed tą chorą prognozą
pogodą dla bogaczy wypogodzony nieboskłon
to obłok jest ochroną przeciwpowodziową
więc pogodź się jak potok z wodą, bo może tąpnąć
marna armia szatana będzie błagać o pokłon
wiecznie spłacać dyshonor, wreszcie błagać o wolność, to co?
oceniasz grzech w tym oceanie łez, przez oczernianie serc
sobie orzekacie śmierć (wieczną)
niebo otwiera się za zbrodnie
wątpię, że ten jego gniew jest początkiem
wątpię, człowiek zignorował twoją wolną wolę
i pomylił ten nowy porządek z bałaganem w głowie
to już koniec, nie ma dokąd iść, dokąd odejść
zlituj się nad nami dobry boże
myślą, że ten ogień płonie w smole, pojmą tą metaforę
gdy ich duch zmieni się w wiecznie żywą pochodnię!
[refren]
Random Lyrics