azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

meduzabeats - stracić kontrolę lyrics

Loading...

[zwrotka 1: rewus]
widziałem ziomali, co tutaj, mordo, sztywni bywali na siłę (ej!)
później na zjeździe z paranoiką, pętlę dźwigali na szyję (ej!)
takiego życia, ziom, nie prowadzisz tutaj z wyboru
a ulica to nie skroń i nie nosi znamion domu (nie!)
hopsasz sobie na podwórkach, ej, proszę ciebie, ja na miły bóg
bo tutaj, mordo, już nie wpada stwórca, nie, nie będzie mile, jak chuj
ulica to proszki, hajs, ej, ale ty przecież już o tym wiesz
tu nie ma miłości, ej, ale ty przecież już o tym wiesz
bloki nie znają litości, ej, ale ty przecież już o tym wiesz
masz tu milion możliwości, żeby nadać życiu sens
każdy chce się tu pobujać, byle by się nie wyhuśtać
każdy tu wykłada chuja, byle by nie mieć go w ustach, eh

[bridge: rewus]
nie dam sobie wmówić, że ja jestem uwięziony tu bez szansy na restart
przegrany jak reszta, czekali na resp+wn
orzeł czy reszka? wyborów mam bezmiar
nie wracam do piekła! nie, tam nie było szczęścia

[skrecze: dj cider]
tracę kontrolę, jak bm stoję
nie będzie mile, jak chuj
narkotyki i melanż
mogą zrujnować życie
ja to pierdolę, wybieram spokój
ty nigdy nie lekceważ, nigdy nie lekceważ
tu życie masz jedno, nie dwa
wiem dobrze gdzie podążać
[zwrotka 2: szybki]
tu życie masz jedno, nie dwa, i nie wczytasz se save’u na zjeździe po dragach, no co ty?
a bańki na koncie nie zobaczysz, mordo, nawet jak ci siano tu zamydli oczy
ludzie jak roboty zaprogramowane na autodestrukcję, i co?
tu liczą się tylko dwie rzeczy, mordeczko: walka o kapustę i sos
oni życie chcą jak z gta, mają ddh, syndromy w spadku
po rodzicach zamiast, siano z faktur, obrazy z awantur
z domu wynieśli, ale parę fantów, z kultury, ziomuś, patrz w poprzedni wers
sobie tam możesz mnie, kurwa, nie lubić, ja jak max kolonko ci mówię jak jest
duszę w lombardach i prochy na sen, z drugiej instagram i życie jak sen
chyba się sami już gubią w tych kartach, no, bo zapomnieli, że wszystko to blef
zawsze mówiłem jak robiłem źle, nawet jak leciały łzy
dlatego dzisiaj, ziomuś, jestem jak excalibur, bo, kurwa, nie ruszy mnie nic, oh
nie wiem jak mnie ocenisz, nie obchodzi mnie to, wiesz, bo
ja od zawsze artystą chciałem być jak michael jackson
proszę cię, daj mi chwilę, jeśli pytasz mnie o przeszłość
bo pamiętam jaki byłem, nie będę wybielać się przez to

[zwrotka 3: xeen]
przekaz w miarę normalny, domy, nie schrony
a do ulicy mamy tylko tyle, że mamy tam paru znajomych, bo z racji przypadku większości
ulica uczyła się bronić, paru kolegów ze szkoły przerosło
no i musieli się sami pogonić, jak zioło maczali, pamiętam jak jeszcze trzy zero
tu było za grama! jarane było na klatkach lub w bramach
dzisiaj przez ciężkich co druga zabrana, i takich rzeczy nie puszczą w reklamach
było też paru kozaków, szakalo, golieto był nawiedzony
rapowo się nikt nie spodziewał, że wyrosną tu takie poziomy
druga strona medalu, czyli wielcy ulicznicy
a potem za przypał na psach cwaniaki sypali, kurwa, jak na mównicy
dla mnie ulica to raczej najgorsze, czyli tu bycie bezdomnym
ja tam nigdy, tego właśnie chciałem, wskazówki dawali najlepsi piloci
[bridge: xeen]
co mogę powiedzieć czego nie powiedzieli inni?
ja byłem naiwny! ufałem tym winnym! nie chciałem tej krzywdy
to wulkan aktywny! życie to blizny
dobro to instynkt! a zło się w tobie samo, kurwa, nie zniszczy

[skrecze: dj cider]
tracę kontrolę, jak bm stoję
nie będzie mile, jak chuj
narkotyki i melanż
mogą zrujnować życie
ja to pierdolę, wybieram spokój
ty nigdy nie lekceważ, nigdy nie lekceważ
tu życie masz jedno, nie dwa
wiem dobrze gdzie podążać

[zwrotka 4: pawko lacocamadre]
tracę kontrolę, jak bm stoję, jak się odpinam, siebie się boję
woof! te paranoje, wizje wjeżdżają i znowu stoję
nie ma odpustu, linie godowe, stanę na fazie, jazdy, przeboje
za krótkie noce, zerwane zwoje, ciężkie powroty, ja to pierdolę
wybieram spokój, samokontrolę, trzeba zluzować, nie jestem pojeb
hamuj apetyt na hajsy, ziomek, nie jadowicie, normalny człowiek
pazerność, głupi, i niszczy projekt, jak się wpierdolisz, popadłeś, koleś
zabierze ciebie pomorze bolec, usiądź na dupie dopóki możesz, ah
[bridge: pawko lacocamadre]
dopóki możesz, lacocamadre, meduza, projekt
elo

[skrecze: dj cider]
tracę kontrolę, jak bm stoję
nie będzie mile, jak chuj
narkotyki i melanż
mogą zrujnować życie
ja to pierdolę, wybieram spokój
ty nigdy nie lekceważ, nigdy nie lekceważ
tu życie masz jedno, nie dwa
wiem dobrze gdzie podążać



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...