azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

mefedronowy baron - koniec świata lyrics

Loading...

[intro]
nie muszę przedstawiać swojej nazwy ani jaki jest rok
nie jestem automatycznym zegarem z funkcją mowy ziom

[zwrotka 1]
luźny rap
prosta nawijka
wlatuję na bit
nie jestem autem żeby wjeżdżać
toczę bekę znowu dziś
nie jestem zwykłym błaznem żeby przestać
chcesz podskoczyć mi?
nie jestem taki niski żebyś frajerze doleciał
wielka dolewka
ziomek przyszedł z wiadrem
się nie zgraliśmy
bo on chciał wynosić kolę
a ja palić bakę
monotematyzm, zakopane
oscypki z żurawiną
poratuj mnie towarem
mogę pogadać
na wszystkie tematy, ale
nie puszczaj nic innego niż techno
bo się pogniewam
ziom napełnił wiadro
ja już tańczę na blacie
właściciel grozi mi
że zadzwoni na psiarnię?
o, o. ale się obsrałem
zadzwoń po ostry z baraniną, wtedy się przestraszę
a latające krowy gdzieś kiedyś widziałeś?
po oczach poznaję, że byłeś kiedyś szamanem
przelatywałem sady
nad górami też leciałem
księgi zapisane w skale
co przez wieki zapomniałem
powróciły do mnie w snach
wobec tego wszystko to co widziałeś
twój plan na życie to jak wstałeś o świcie
jak się obudzę pryśnie

[przedrefren]
coca+cola bucket challange
tak to z ziomkiem zakończyłem

[refren]
te teksty w ciemności oświetlane żarem z jointa
unoszą się jak dym w przestrzeni rozbijają się po kątach
wibrujący eter wciąż wylatuje z kompa
koniec świata to już rzeczywistość nie wyrocznia

[refren]
te teksty w ciemności oświetlane żarem z jointa
unoszą się jak dym w przestrzeni rozbijają się po kątach
wibrujący eter wciąż wylatuje z kompa
koniec świata to już rzeczywistość nie wyrocznia

[refren]
te teksty w ciemności oświetlane żarem z jointa
unoszą się jak dym w przestrzeni rozbijają się po kątach
wibrujący eter wciąż wylatuje z kompa
koniec świata to już rzeczywistość nie wyrocznia

[refren]
te teksty w ciemności oświetlane żarem z jointa
unoszą się jak dym w przestrzeni rozbijają się po kątach
wibrujący eter wciąż wylatuje z kompa
koniec świata to już rzeczywistość nie wyrocznia

[zwrotka 2]
nie żyję balem
nie jestem przyćpany jak salem
metalu nigdy nie słuchałem
po modlitwie mówie nie
“allahu akbar” tylko “amen”
ek+menizm mam w dupie, ale
ale nie biorę za terrorystę
każdego kto jest arabem
szare oceniane
jako czarne albo białe
kutas jako c+p+
dziecko jako obiekt wzdychań
nie mam pytań
moją odpowiedzią jest anfoloł na śledziku
możesz już wystawić
“hejt” jako tytuł
społeczna
segmentacja
masmedia to i grawitacja
na stojąco owacja
szybka akcja
demokracja
równa się masowe zabijanie
adoracja
efekt uboczny
choć pożądany
i kluczowy
depopulacja
białego światła armia
mózgi ludzkie ogarnia
pulę zgarnia
piekło na ziemi zrobić to stała elity zajawka
szczerze mówiąc to ja już dawno tego dość mam
kończę misję
odpalam marchewę
i z tąd spierdalam
i z tąd spierdalam

[refren]
te teksty w ciemności oświetlane żarem z jointa
unoszą się jak dym w przestrzeni rozbijają się po kątach
wibrujący eter wciąż wylatuje z kompa
koniec świata to już rzeczywistość nie wyrocznia

[refren]
te teksty w ciemności oświetlane żarem z jointa
unoszą się jak dym w przestrzeni rozbijają się po kątach
wibrujący eter wciąż wylatuje z kompa
koniec świata to już rzeczywistość nie wyrocznia

[refren]
te teksty w ciemności oświetlane żarem z jointa
unoszą się jak dym w przestrzeni rozbijają się po kątach
wibrujący eter wciąż wylatuje z kompa
koniec świata to już rzeczywistość nie wyrocznia

[refren]
te teksty w ciemności oświetlane żarem z jointa
unoszą się jak dym w przestrzeni rozbijają się po kątach
wibrujący eter wciąż wylatuje z kompa
koniec świata to już rzeczywistość nie wyrocznia



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...