azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

miejski sort – milczenie owiec lyrics

Loading...

[zwrotka 1: warunia]
milcz, milcz, jak nie masz własnego zdania
niech zrobią z tobą co chcą, taki jest zamiar
tych kurew co rządzą światem, byś automatem był
płacił podatki za to, że żeś się urodził
milczenie owiec, ulica przerywa ciszę
milczenie owiec, ja nie milczę no bo widzę
nędza, się nie przelewa, żądza pieniądza
co zrobić, by godnie pożyć, się nie wpierdolić
ziomek nie pękaj, pora oczy swe otworzyć
mów co cię boli, że system ludzi gnoi
emerytury, renty na życie nie starczają
za to donosicielom te kurwy dogadzają
dawno dążyłem, dostrzeż, że się coś na świecie jebie
weź sprawy w swoje ręce, ziomuś, przerwij milczenie
chodzi o ocalenie całego kurwa świata
by człowiek to był człowiek, nie pierdolona szmata

[zwrotka 2: bosski roman]
milczenie owiec, anthony hopkins
morda na kłódkę, kondomy i płotki
mój rap zabija, farmazony i plotki
weź się zawijaj urażony i odbij
milczenie owiec, polski hannibal lecter
chwasty stereotypu ja zabijam wersem
prawda w tym rapie, bracie tak nawijam z sensem
żądło rapu niedowiarkom ulicznym wbija szerszeń
kiedy mój czas mówię, milczę kiedy mówi sensei
wielu z was ocenia nas, zazdrosne śliski węże
na moich kanałach trzymaj swe opinie drętwe
coś ci się wydaje, zamiast głowy myśli pępek
milczeć owcy, do zagrody, przyjdzie noc i pękniesz
gdy nadejdzie stado wilków kto ci poda rękę?
nie rozumiesz o co biega, ustaw sobie pętlę
firma, miejski sort, uliczny rap ponad kurestwem
mentalny grobowiec, emocji lodowiec, piekło
leon zawodowiec, rapem niszczy obojętność
weź to sam powiedz, czy rozumiesz tutaj sedno
milczenie owiec, sezonowiec znika prędko

[zwrotka 3: kłyza]
milczenie owiec, wciąż to kurwa jest tu w modzie
a prezydent ukrainy już w rosyjskim jest obwodzie
listy gończe rozesłane, ludobójstwo jest już zerem
stan wojenny, jaruzelski okrzyknięty bohaterem
milczenie owiec, spójrz jak żyją weterani
wciąż wyklęci żyją w biedzie, system ich solidnie rani
lichy dom, choć nie zawsze, część ich mieszka na peronie
tak im kraj podziękował, wolność na zimnym betonie
milczenie owiec, dzieci latają z dragami
by mieć włożyć coś do gara, bo rodzice znów zachlali
sąsiad-paser tak dorabia, i przynosi fanty ciągle
aby żyć, aby przetrwać, jedenastoletni chłopiec
co się dzieję kurwa mać, dookoła sami mędrcy
sm-tni ludzie, sm-tne miny, sm-tne patrole prewencji
co się dzieję wokół nas, na ulicy w szarym tłumie
milczenie owiec, ja nie milczę, głośno mówię

[zwrotka 4: popek]
wszędzie fałsz i zazdrość, nieprzyjazne mordy
ludzie z głębi serca życzą sobie źle
świat płonie nienawiścią, wybuchają bomby
bóg o was zapomniał i nie odzywa się
ludzie patrzą się na ciebie jak psy ogrodnika
i nawet jakbyś zdychał i skomlał jak ten pies
to nikt ci nie pomoże, każdy będzie milczał
ludzie są jak zombie, pozbawieni serc

[refren: popek]
z dymem poszło s.o.s. każdy milczy dziś jak grób
wszyscy wszystkich mają gdzieś, od samej góry, aż po sam dół
nigdy nie trać wiary w siebie, wierzyć nie przestawaj
zawsze po burzy wychodzi słońce
niech wiatr rozgoni czarne chmury
i zacznie świecić jaśniej w całej polsce

[zwrotka 5: dudek p56]
każdy wie o co chodzi, każdy wie ocb
w swoim gronie, na betonie, ms, p56
młodzi ludzie, każdy ścieli swoje łoże tak jak chce
nowe pokolenie, jak zachować się, dobrze wie
ludzie milczą, pakt milczenia sam ze sobą
gwarancja jakości, logo, chuj z pogodą
chuj w każdego co na plecy farmazon ci wrzuca
tych co niepokorni życie wnet naucza
milczenie owiec, milczenie psów
poznałem historię, ziomuś nie był zdrów
skatowany przez skurwysynów na oczach innych
dostał wylewu, już prawie leżał zimny
kopali po głowie, przyduszali krzesłem
im mocniej go bili, tym cisnął im więcej
prawie zabili, zagrozili i się zmyli
ktoś kto ma nas chronić chce byśmy żyjąc nie żyli

[zwrotka 6: pomidor]
ja nie muszę nawijać stylu zarobasa
pochodzę z ulicy, szpagat zajebał masa
na grubasa, kurewska rasa
pozdrówki dla ludzi w kryminale
co trzymają zasady dalej, bo to klasa najwyższa
milcz jak na milczeniu owiec, bo dostaniesz liścia
nie jeden się woził, a drugi zmyślał, że się stoczę
jest inaczej (?tej mi?)
rap, od rana na mojej chacie, firmowy styl
tego nie macie, nie będziecie go mieli
pozdrawiam na świecie wszystkich w porządku złodziei
firma się nie zmieni
a ty się zmienisz, to ci powiem prosto w oczy
żeby na bary, nikt ci nie wskoczył
mój charakter szlifowany od rana do nocy
jebać hejterów, uliczny rap rządzi

[refren: popek]
z dymem poszło s.o.s, każdy milczy dziś jak grób
wszyscy wszystkich mają gdzieś, od samej góry, aż po sam dół
nigdy nie trać wiary w siebie, wierzyć nie przestawaj
zawsze po burzy wychodzi słońce
niech wiatr rozgoni czarne chmury
i zacznie świecić jaśniej w całej polsce

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...