azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

miketheuniverse - outro lyrics

Loading...

1
na osi siódma dwadzieścia sześć
grzeje mnie kurtka muszę znów biec
wychodzę z domu po fajki
do uszu wkładam słuchawki, pchełki
mam wszystko pod kontrolą
od dłoni przez świadomość
po gonitwę z mamoną
to nie boli wbrew pozorom

kłamstwo
bardzo mi nie chce się kurwa tak żyć już; jak?
poranki zaczynam modlitwą, wieczorem się czuję jak intruz
we własnym gronie, we własnej głowie
pośród dobrych ludzi, ale wśród przymkniętych powiek

łoł
zabierz mnie w pizdu
chciałbym gdzieś kurwa odpocząć
odchodzę od zmysłów
a zawsze spokój był moją opoką
nie chcę już złych snów
i ludzi którzy są sztuczni jak botoks
przechodzę w dryf w chuj
i ciągle kusi zakazany owoc
i widzę jak
spalam blanta mam błogość
jak pizgam line’a mam krwotok
zamykam oczy pod wodą, z nadzieją, że mnie wyłowią

witam się z grudniem jak z wrogiem więc
ręce w kiermany, o
nawet jak puste no to je wypchamy
byle nie hajsem od mamy, jo

bridge
znowu się wyjebałem na głupi ryj
bo ciągle coś inaczej, robić, muszę robić
raz wychodzę na tym dobrze, raz źle
zawsze va banque
i jak wygrywam to wszystko, pełną pule, jak przegrywam to

2
nie chcę już łapać oddechu tylko po to by przetrwać
chcę poznać zapach sukcesu wcześniej poczujesz go w wersach
nie po to latam na przekór
nie po to była mi przerwa
staję za majkiem od święta, a w końcu muzyka to najlepszy kewlar

w sumie w około mam ludzi co chętnie też
staną za majkiem
nikt się nie boi pobrudzić, każdy jest lwem
swoją ma walkę
zrobię numery do wódy, jak ogarnę sens
weźcie poczekajcie
nie ma tu drogi na skróty, ja muszę w to wejść
ale na poważnie
no bo
z roku na rok coraz chłodniej, ciągle żyję w cieniu
z kontuarów zbieram drobne, sort leży w portfelu
kurwa to niewiarygodne, czas nie lubi mnie już
mam te osiemnaście, ta, trzaśnie jubileusz, eh

bridge

3
i znowu podziwiam błyszczące zegarki
wiszące nad nami chmury i lampy
puste tłumy i pełne flaszki
na ulicach każdej aglomeracji

ktoś zbiera pesos na długi za fetę
ktoś muzyką próbuje leczyć deprechę
bo kurwa trzy koła co miesiąc to przecież
najwięcej co rzuci ci prezes

czemu tak wielu ponownie wyrzuca wciąganie kresek na bruk?
nie wiem, widziałeś siebie w zaszczanym dresie jak żul?
wielu uniesień doda ci puch
wiele zabierze ci stów
paru znajomych zabierze tłum
nałóg odbiera i dodaje tchu, cóż
nie zaznam radości nim nie zacznę ufać
nie szukam miłości po klubach
w sumie jej wcale nie szukam
na razie myślę o długach
że słabe single ma kuban
że mam wypłatę za dwóch, a
i tak zostaje mi stówka, kurwa mać, ay



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...