azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

mikser feat. wsrh - fopa i nietakt lyrics

Loading...

ha ha, najsłynniejsza bania w polsce! za te 15 baniek, cisza! cisza!

po pierwsze- nie dla pieniędzy, a po drugie kłamałem

okradłem trupa zamarzniętej dziewczynki z zapałek
znowu wjeżdżamy na banię, w dłoniach się topią manetki,
to słoń błaźnie, ghost rider, zapach siarki na dzielni
biorę jak te-tris tych łaków w pełnym słońcu pod lupę
witam cię po ciemnej stronie mocy wsrh stormtrooper
scena kojarzy mi się stale z p-rnhubem,
bo albo ktoś daje dupy, albo szmaty ssą kulę
mam flow, które narkusy wciągają po kiblach
na bicie bujam się jak gruba baba z dziarą motylka
to wyższa szkoła, wjeżdża jak kula w skroń, sk-maj ziom
styl tak tłusty, że pierścienie saturna to moje hula hop
mam w płucach proch, wszystko co nagram to ogień
nasze crew to zwierzęta, katują w barach wątrobę
wciąż mają problem, jak nucę swoje ch-r- libretto
moi idole to kylo ren i ojciec dyrektor (ooo)
wypierdol płyty łaków z półki- serio, jestem wenerem
przez który te słabe kurwy zdechną!
zresztą jak sam masz problem, to śmiało szmato wycisz
a my nadal nie widzimy przeciwników jak zatoichi

to mix chamstwa z arogancją dzieciak (je jeee)
definiuje nas fopa i nietakt (je jeee)
jebać wszystkich sceptyków i cały zalew gówna
bo kiedy wchodzę na bit wciąż słyszę (ale urwał!)
chuj w to co myśli o tym scena (je jeee)
definiuje nas fopa i nietakt (je jeee)
nie ma co zbierać, kiedy wsadem rozpierdalam obręcz
(aaa ale urwał, ale to było dobre!)

a kiedy mikser zagra w midi, bit niszczy jak te bomby w libii
to przed oczami czorty widzisz, frunę jak hordy rybitw
gdy ziomki liczą (styl mi, mój styl jest di dong digi digi (haa)
to czarne słońce na koszulce, a w głowie graja mi larum
i łypią na mnie pełne kufle z barów, wrócę nazajutrz
zbieram na duplex, ale pomału, nie panimaju ich wyścigu, dziś z k-mplem krzyczę salut!
to siada na mózg, pracy pod sieka po licu.
po potylicy bije bit, na tacy parę złych nawyków
jestem jak wybuch, hula talibów banda
przy akompaniamencie trzystu okrzyków łamię kark patrz
stawiam na jakość, nie ilość, te linię tworzą n-z-no
tamci szczekają, nie gryzą, za stary byk żal cię szmiro i nią imponować zdzirom
podziwiam widok z dachu niczym jelon i franklino

no właśnie i to jest najpiękniejsze w tym zawodzie
jadąca wiara! (haha) podkoszulkę mam i w niej śpię!

to mix chamstwa z arogancją dzieciak (je jeee)
definiuje nas fopa i nietakt (je jeee)
jebać wszystkich sceptyków i cały zalew gówna
bo kiedy wchodzę na bit wciąż słyszę (ale urwał!)
chuj w to co myśli o tym scena (je jeee)
definiuje nas fopa i nietakt (je jeee)
nie ma co zbierać, kiedy wsadem rozpierdalam obręcz
(aaa ale urwał, ale to było dobre!)

takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego
ani jednego nie ma, ej
takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego
ani jednego nie ma, ej
takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego
ani jednego nie ma, ej
takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego
ani jednego nie ma, bang!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...