a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

mitch dope - przypadek lyrics

wyłączyłem egocentryzm
nie jest łatwo z tym mi
tysiące lat świetlnych
przemierzyłem by tu być nim nastanie świt
i ubrany na czarno czmycham przez miasto
ludzie na orbitach mają tylko sprawę własną
witam się z koleżanką, co też lubi hardcore
.
chodźmy stąd, pytasz gdzie? zawsze pod prąd
twój głos mówi odpalamy ten lont
mały włos dzieli sny od rzeczywistości
żyjmy jak dzieci zarabiajmy jak dorośli
komplikuję swoje życie tylko po to żeby sprawdzić czy dam radę
co za przypadek
chce ciebie nagiej i związanej tu i teraz
ale jutro pośpiewaj mi disneya

kontrasty w nas to prawdziwa twarz
chyba że grasz, tylko tyle i aż
góra dół jak jojo – dzisiaj luz tryb yolo
z podniesioną głową, słowoooo

zakładam czapkę i kaptur i niknę w światła blasku
nie mów mi nic już
swoją drogą kroczę, czasem lecę bokiem
moje noce wasze dnie, wasza jawa mój sen
serce miastu, zawsze pełen kontrastów
azymut instynktu
w pocie czoła, szukam nowych doznań
emocji parabola, na jej punkcie mam fioła

[ tworzyć, burzyć ten proces mnie oczyszcza
zostawiam za sobą oszronione zgliszcza
tak nawet nawet, zdobyłem w tym wprawę
nie pytaj czy dam radę, znów dałem, co za przypadek ] x2

to łatwiejsze niż myślałem, naprawdę
u mnie narzekanie, to jest kpiną i żartem
umrę młodo jak zawsze, 80 maxem?
tyle nam dane? to jest kpiną i żartem
ale korzystam jak mogę
tu zostawiam miejsce na przysłowie
a my porozkminiajmy przed snem
gdzie się odbył wielki wybuch skoro stworzył czas i przestrzeń?

i kiedy? duże plany duże potrzeby
na zmianę tego raczej nie licz
kończę, ale to początek ciągle
my, psy gończe

- mitch dope lyrics

Random Lyrics

HOT LYRICS