azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

mladen - więzień lyrics

Loading...

[ref.]
nie jestem tym, czym myślałem że jestem
więzi mnie czas
i więzi mnie miejsce
więzi mnie duma bo nie przyznam ze tęsknię
a tęsknie czasem, cholernie

bycie jak skała pochłania energie
samotność przebija się w skórę jak ciernie
bronię się przed nią, więc wypluwam brednie
by mogli cieszyć się ze mnie
wiesz..
kiedyś bałem się piekła
nie wiedziałem ze to miejsce może istniеć w naszych sercach

[zwrota i]
co jest w prawdziwym mną?
gdzie jеst prawdziwy dom?
mówią mi o równowadze, ja nie wiem jak utrzymać pion
nie wiem czy wstawać z łóżka
nie wiem i śnią mi się usta
wciąż…
miałem być twardy
miałem zapomnieć
zanikają barwy
czasami chciałbym po prostu być martwy
nie chce się martwić
niech martwią się larwy

w obsłudze nie byłem łatwy, wiem
pewnie czujesz do mnie wstręt
ja tez
krzyczy to każdy mój tekst
krzyczę do boga, a wiem ze to test
wyglądam spokojnie, a ukrywam lęk
i gniew
robie ten track by nauczyć się smucić
sam się odgradzam od ludzi by potem ci mówić kto dziś mnie odrzucił

do serca nie mam już kluczy
idealizuję przeszłość, ale ona nie wróci
muszę odpuścić
muszę się pozbyć nadziei
tylu mnie ceni, ale nadal nie mogę zapomnieć twych cieni
pisanie, że jest przeciwnie już tego nie zmieni

postać pewniaka na chwilę przejęła me stery
tak dobrze wtedy się pisze refreny
i popełnia błędy
staram się pisać prawdę
a nadal się czuję jakbym pisał bajkę
jestem paradoxem jak tyler
jedyne pytanie przed snem to czy zasnę
chce stanąc w prawdzie nim zgasnę
to coś więcej niż ważne
wszystko inaczej tu pójdzie na marne

[ref.]
nie jestem tym, czym myślałem że jestem
więzi mnie czas
i więzi mnie miejsce
więzi mnie duma bo nie przyznam ze tęsknię
a tęsknie czasem, cholernie
bycie jak skała pochłania energie
samotność przebija się w skórę jak ciernie
bronię się przed nią, więc wypluwam brednie
by mogli cieszyć się ze mnie

[zwrota ii]

susza
zapycha usta i dusi
nie wiem co pisać
nie wiem jak mówić
czekam na koniec koszmaru
czekam, aż paraliż puści

wiem, że gdzieś wewnątrz mnie
siedzi oryginalny daniel
uwięziony pod skorupą zdarzeń
wymazuję mu z pamięci twarze

spadam z nim w odtchlań kamikaze
nieraz nazywałem się naiwnym, gdy zostawałem sam na barze
i gdy próbowałem wywołać iskrę w spalonej parze..

nieraz…
więc masz
widzisz, co ze mną zrobił czas?
kim mam być, kiedy nie chce być zraniony?
brak zaufania na poziomie choroby
potrzebny dotyk słońca
by wątpliwości rozwiał
bym zaczął nowy rozdział
odnalazł wiarę w ziomkach

to czysty kwas, toksyny
przesiąknęły nimi rymy
staram nie szukać w sobie winy
ale ja już kurwa nie mam siły

kiedy tylko mogę to szukam spiny
może już do końca będę zimny
może nie zatrzymam tej machiny
może nie chce

a może ja nie chce wojny
a może ten bóg jest dobry
a może chce bym był wolny
mógłbym się dowiedziec ale jestem… bogobojny

[outro]
wychodzę z siebie i podziwiam bezkres
zarzucam pętle, uwalniam bestie
jedyne miejsce, gdzie myśli są trzeźwe
to mój pokój
pokój ducha
jak mam tam dotrzeć skoro nie mogę nikomu zaufać?



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...