azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

mroku - prawda jest gdzieś tam lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
przywalę prosto z mostu i zapytam cię jak dziecko
jakie widzisz życia znaki patrząc na niebo tej nocy?
i dostrzegam uśmiech w gąszczu zarostu schowany zdradziecko
nie chodzi o ptaki wystrzelone niczym z procy
mówię o czymś, co jest dalej niż sześć pokoleń
co starsze niż te nasze życia sm-tne z prakomórki
pewnie marzył o tym halley, a ty sobie dolej
bo na trzeźwo to zbyt trudne dla domowej kurki
twój mąż się ze mnie śmieje, uważa za dziwaka
i w sumie to ma rację, siedząc pół dnia na kanapie
prawie pilot mu rdzewieje i drapiąc się w siusiaka
zmienia tylko stację, je, sra i chrapie
więc, o czym mamy gadać, jak zacząć tę gadkę?
powiedźcie, co w kieszeniach tam każde z was chowa
wyobraźcie sobie czasy kolumba, płynie statkiem
a teraz na raz wyciągnijcie smartfona
i nie chodzi o rozwój techniki, ale o czas
o to, że nawet nie marzysz o tym co będzie
chodzi o to, że to znowu, myli wiki kolejny raz
co ileż to już razy? jarzysz? byliśmy w błędzie?

[refren]
pięknie, patrzysz w gwiazdy, ale nie widzisz możliwości
coś tam wiesz o wędrującym świetle, że wraca z przeszłości
ziemia nie jest w środku, a ty nie jesteś sam
jak było na początku, nie wiem, prawda jest gdzieś tam
pięknie, patrzysz w gwiazdy, ale nie widzisz możliwości
coś tam wiesz o wędrującym świetle, że wraca z przeszłości
ziemia nie jest w środku, a ty nie jesteś sam
jak było na początku, nie wiem, prawda jest gdzieś tam

[zwrotka 2]
nie obejmujesz skali, tej wielkiej gali, co niebo zdobi
przyznasz kiedyś rację jak scully mulderowi
po ostatnie wieki powieki otworzą niczym weki
prawda będzie jak leki, uzdrowi wszystkich z jednej rzeki
niektórych religia jak czasy bezpieki strachem mami
a ja po prostu czuję, patrząc w górę, nie jesteśmy sami
ty szukasz dowodu, czy powodu do żartów?
a w naszym domu, jest ich ponad 7 miliardów
jest tyle tajemnic, giza, piramidy
ja wiem, że ci mówili, że to są dawne grobowce
bo szkoła nie chce się zmienić, inaczej… wierzyć w zwidy
wrócę do kolumba, ptaki – odrzutowce
ty mówisz, że bluźnię, twój katolicyzm piszczy
jak przestraszona mysz, gdy zobaczyła słonia
tyle, że niesłusznie, bo nie zrobię z miasta zgliszczy
nieś swój krzyż, jak obrażona, stara żona
nie wykluczam boga, czy jak go tam zwiesz
to, że nosisz buty na nogach nie wklucza żeś nie zwierz
im więcej wiesz tym masz więcej pytań
pytaj, szukaj, czytaj, czuj, myśl, nie bój – witaj

[zwrotka 3]
martwisz się o pieniądz, że po upadku boli
co ludzie powiedzą, gdy w kocu wyjdziesz z roli
przygotuj się na śmiech – patrz nieszkodliwy wariat
a sami się tylko mnożą i nic więcej – proletariat
jeśli tu jesteś tyle bakterii to we wszechświecie ogrom
zrozum, dwieście lat temu by się bali baterii i pogrom
nastąpiłby nagle, nikt nie byłby przyjazny
patrzyli w oceany, żagle, słali peany w gwiazdy
strach był podobny, ale morał będzie inny
dlaczego mało chwalą swego a chłysną modą chłopcy?
proces twórczy to farsa, proces gnilny
wokół tyle jest nie mojego, że od lat jestem niczym z marsa obcym



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...