mxn_oficjalnie - idę lyrics
nie ma w pobliżu już takich ludzi, którym możesz powiedzieć co ci się stało
nikt nie traktuje poważnie takich – którzy zarabiają za mało
nikt nie traktuje powaznie takich – którzy mają jakie rozterki
balet , wóda , lód, chłód, lód , wanna – nie masz nerki
wszystko jest przecież w nalezytym porządku , nie ma o czym gadać
można huknąć browar , z kolegami się naspawać
no włąsnie naspawać za pomnieć o wszystkim – z mina pół debila
nie czyć jak z pomiędzy palców ucieka kolejna chwila!
powiesz – to zgoszkniały skurwiel – ale żółć wylewa
mi takich frazesów juz do działania nie potrzeba
chuj – potrzeba własnie (bilans) zanim znowu zaśniesz (chillout)
pierdniesz kaszląć w fotel (świnia) tuż po jedenastej (chwila)
40 ste urodziny bez mieszkania i pracy
żyjąc w kawalerce z rodziacami myślać że jest cacy (ej)
bez umoralniania chyba, głośno krzycząc na pochybel
wyjdź na drogę sznuruj buty , wdech wydech wrzask! idę!
czasem walczę przeciw sobie, jestem swym największym wrogiem idę chociaż gubię drogę, mięso które chce być bogiem , nie wystarczy prawda, potrzeba skrwawić gardła, żeby spojrzeć w twarz olbrzyma muszę spalić w sobie karła!!
wyszedłem na prostą stosunkowo późno, nie widziałem że tak szybko zleci
czas do momentu w którym zrozumiem że zachwywaliśmy się jak dzieci
a zwłaszcza ja – dorosły facet – co trzeci dzień z kacem
obita morda – żaden problem
zbite kolano – płacz i altacet
dorośli faceci (ahh!!) brzmi dumnie, ale pózno nastaje , to krzta odpowiedzialności a nie burdelowe zwyczaje
burda na mieście proszę bardzo! burdel na mieście – nie zemną te cuda!
kiedy w domu najlepszy obiad nie wpierdala się w fastfoodach
czesem drogi nie widać w ogółe nie siedź nie czekaj szukaj zawsze
tyle lat miałem zaropiałe oczy przecierane naftą teraz inaczej patrze
na siebie samego przede wszystkim!
zanim spojrzę na was wszystkich!
rózne poglądy wymiana spojrzeń
dorośli młodzi podstarzałe chłystki
dobrze pamiętam skąd znam szacunek – – sektor b północ święte miasto
doskonale wiem skąd pochodze – wars i sawa staromiejski bastion!
idę i nie mogę sie zatrzymac idę by życiu kroku dotrzymać
jeden moment jedna droga jeden człowiek jedna chwila!!!
czasem walczę przeciw sobie, jestem swym największym wrogiem ide chociaż gubię drogę mięso które chce być bogiem , nie wystarczy prawda, potrzeba skrwawić gardła, żeby spojrzeć w twarz olbrzyma muszę spalić w sobie karła!!
Random Lyrics
- jason ivy - shadows lyrics
- varien - hypnotique lyrics
- somi (east african) - alien lyrics
- zwap the world - rihanna lyrics
- dizzy wright - slow down lyrics
- slank - sober lyrics
- jameel3dn - letter m lyrics
- mankind x the deity complex - fool's errand lyrics
- eugenius neutron - eulogies lyrics
- loudon wainwright iii - your mother and i (live) lyrics