azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

na pół etatu - brat lyrics

Loading...

[verse 1: quiz]
kiedy się rodziłem to on miał trzy i pół roku
mieszkaliśmy w małej kawalerce w wielkim bloku
na pradze – północny wschód warszawy
tam część wspomnień na zawsze już zostanie
jego przyjaciel z tamtych lat odszedł dwa lata temu
300 mil stąd, dość szybko odbił od problemów
wkrótce zamieszkaliśmy po drugiej stronie wisły
babcia ze stanów na inny adres przysyłała listy
on tu dorastał, rodzice dbali o nas
zawsze on miał przejebane bardziej jak coś przeskrobał
w domu miał dobre wzorce, w szkole niezbyt
przez to objechał tagami pełno sąsiednich osiedli
mimo to szkoła dała mu więcej niż ktokolwiek
sk-masz to pewnie wreszcie jak sam ją dorwiesz
w czwartej klasie nieśmiale gadał “cześć” jej
w siódmej i ósmej na rolkach prawie łamał ręce
bujał się wtedy z bratem mojego ziomka
jakoś w tamtym czasie zapalił pierwszego jointa
wtedy na jordanku często siedział
zaraz potem jego drugi przyjaciel odszedł do nieba
w chuj patologia, żeby z ziombla
heroina wyssała życie po kilku miesiącach
wtedy jakoś z dziewuchą, o której było wcześniej
rozjebało się wszystko doszczętnie
za to miał dobrych typów w ogólniaku
stamtąd po dziś dzień ma bliznę w pamięci i przyjaciół
w luźnej atmosferze dotrwał do matury
by po medycynie zacząć w końcu leczyć ludzi
na drugim roku lekko pochlał i miał niezłą dupę
do czasu, w którym stwierdził, że nie jest lekkod-ch-m
spotkał poprzednią, uczucia nie zardzewiały
bo dziś jest jego żoną, a nasi starzy dziadkami są

[ref. feelhip, quiz]
kiedy wszystko cię wkurwia na max
kiedy nawet nie masz siły, żeby stać
kiedy w następny dzień już ci wiary jest brak
pamiętaj – zawsze obok stoi brat
[2x]

[verse 2: feelhip]
braci się nie traci to stygmat więzów krwi
znam na wylot go jak pustą kieszeń – uwierz mi
pójdę w ogień za nim, nie próbuj tego sprawdzać
nawet, gdy robi źle, mów mi “adwokat diabła”
urodził się jak miałem trzy i pół roku
pamiętam wzruszenie ojca i łzę w jego oku
kawalerka, jeden pokój na obrzeżach warszawy
wracam tam myślami, żeby świat zostawić
zdmuchuję wspomnień kurz jak on z winyli
bez niego ani rusz i ani chwili
przyszedł na świat w końcu osiemdziesiątych lat
poznałem wtedy znaczenie nowego słowa “brat”
od dziecka miał w oczach to samo dobro co dziś
i od dziecka upór, którego nie nagniesz do dziś
jedna miłość, jedna krew, jedna więź
iść za nim na koniec świata – nie próbuj przerwać jej
jego charakter? mógłbyś się kurwa, uczyć
jak być nieugiętym, kochać i śmiać się z głupich
i wiem – jak jest źle i mam kurewski problem
jest on i zawsze mi pomoże
podnieś rękę na niego, obudzisz się tylko z jedną
świat jest nasz, młody, limitem jest tylko niebo
nieważne, gdzie byśmy byli, co by się nie działo
jestem zawsze z tobą, dzwoń śmiało

[ref. quiz, feelhip]
kiedy wszystko cię wkurwia na max
kiedy nawet nie masz siły, żeby stać
kiedy w następny dzień już ci wiary jest brak
pamiętaj – zawsze obok stoi brat
[2x]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...