azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

nosk - d dream lyrics

Loading...

[zwrotka 1: nosk]
wiem, że nie myślę trzeźwo, ciężko myśleć czymś
co ode mnie jest daleko, mniej więcej tam gdzie ty
to w tej chwili jedyne wyjście, coś co ulgę sprawi mi
pozorną, chociażby na tych parę chwil
chcę ochłonąć bo to prowadzi donikąd, dosłownie
bo ile razy zaczynam bieg, ktoś czeka, aż się potknę
powiedz jaki w tym sens, dlaczego tak jest
szukam odpowiedzi i przeszukuję pamięć
to ciebie znam na pamięć jak moją złotą sentencję
chociaż nasze spotkania przypominały bardziej akcja-cięcie
i chociaż żadnego nie mam, to noszę zdjęcie twoje
w mojej głowie i choć chciałem je wyrzucić – nie mogę
przy tobie mogę lepszym stać się, być kim tylko zapragniesz
będąc jednocześnie sobą, tak po prostu i na poważnie
czuwać nad tobą jak anioł stróż za każdym razem gdy zaśniesz
wiadomo nie tak szybko, o boże jak ty kusisz, pachniesz
łamiesz wszelkie kryteria, nie sposób cię oceniać
gdyby było takich więcej to nie trzeba by było nieba
ale jesteś tylko jedna i na moich oczach znikasz mi z oczu
twoja decyzja, twoje plany szykują mnie do skoku
ciemność wokół, nie rozmawiam z nikim, to tylko cienie
każde ich słowo ignoruję jakby było marnym echem
moje spojrzenie mówi wszystko, mówi twoje imię
to bomba zegarowa, kolejny raz gdy ginę
ale widzę różnicę, widzę, że walczyłem, walczyłem tak długo jak miałem siłę
dorosłem do tego żeby zrozumieć, żeby zrozumieć, że się nie liczę
gdy czegoś bardzo szukasz to za żadne skarby tego nie znajdziesz
znajdziesz się tylko w miejscu gdzie będziesz błagał by to się nie działo naprawdę
“nie bierz tego poważnie”, mówią tak bo cię nie znają
moi dobrzy k-mple, ci co służą mi dobrą radą
ja mam ich rady w dupie, nie wiedzą o co walka się toczy
czekasz na coś całe życie, nie możesz tego przeoczyć
widziałem twoje łzy, te, które mnie bardziej ranią
rozumieniem cię bez słów, więc ty też mnie rozumiesz zatem
przypomnij sobie dzień gdy na wskroś cię przejrzałem, powiedziałem
podwójnie głośny śmiech jest podwójnie cichym płaczem
(pamiętasz?)

[zwrotka 2: nosk]
wiem, że nie jestem pierwszym, który chciał skraść serce twoje
trudno mi bez ciebie będzie, patrz jak w przepaść lecę
to ja tnę powietrze, upadek to tymczasowy przystanek
gdzie będę leżał na dnie, dla mnie to społeczne wygnanie
urwisko skalne gdzie zostaje sam na sam ze światem
jakbym był ostatnim człowiekiem na najpiękniejszej z planet
no chyba, że zmienisz zdanie, kiedyś się łudziłem
teraz wiem, że to naprawdę, każdy dzień odbiera mi siłę
żadna religia nie wróci mi wiary, póki jej nie znajdę w sobie
wiem, że ona tam jest, ale niech czeka na ten lepszy moment
gdy odrodzę się z puzzli tych kilku co zostały
to będzie inny człowiek, ktoś całkiem ci nieznany
uszkodzenia, których doznam, będę łatał czym popadnie
nie będę pytał co to jest, ile kosztuje, na ile zgasnę
nie będę pytał o imię, choć one będą wołać moje
będą się zastanawiać, czy tam jest jeszcze jakiś człowiek
potem poświęcę się dla rapu, dla tych kilku osób
co rozumują jak ja i jak ja mają serce z wosku
nie ma emocji, nie ma rapu, nie ma sprawy, taką dawkę dostaną
że ich wypierdoli z tych ambon, lóż, czy czego tam jeszcze kurwa nie wynajmą
(a co potem? co potem?)
część wytknie mnie palcami, mój środkowy będzie dla nich
a z pustej otchłani pójdzie rap, jakiego jeszcze nigdy nie znali
aż wyczerpie się już całkiem i zamiast oklaskami
pożegnają mnie gwizdy a ten biznes zostawię za plecami



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...