azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

nosk - nieobecne-poszukiwane lyrics

Loading...

[zwrotka 1: nosk]
dwoje ludzi czekało, tak długo czekało
na znak, na to, by w końcu plon dało ziarno
modlili się, robili wszystko by dziecko mieć
ale nadzieja gasła jak światło świec, tymczasem za ścianą
ona znowu wlewa ostatnie alko w gardło, niezdarnie
trochę pociekło na ubranie, nie wstaje tylko
ciężarnie rękę na brzuchu kładzie
i patrzy na drzwi, bo zaraz przyjdzie jej facet, w jakim stanie zgadnij
wracając do pierwszej pary, tracą wiarę, ale
przecież mają siebie nawzajem, problemy zwalczają ramię w ramię
tylko to ich znacznie przerosło tym razem, ona płacze
on jako facet musi robić za wsparcie, ale
teraz stoi bezradnie, ręce zaciśnięte w kamień
tamten typ wraca na chatę, nie może klucza znaleźć
wali w drzwi, krzyczy „otwórz kurwa mi, muszę zapalić
zabiję szmatę, żartuję skarbie, przynajmniej tym razem”

[refren: nosk]
jak to jest, że często nie możemy mieć
tego, czego chcemy, tego, co u innych jest
niedoceniane, niepotrzebne, wyrzucane
a u nas takie nieobecne-poszukiwane

[zwrotka 2: nosk]
amen kończy modlitwę, łza z oka płynie
on trzyma ją za rękę, mówi coś o sile
ale ile ona z tego słyszy, gdy krzyk od środka zatyka uszy
wtuleni w siebie szepczą, że się uda, a ci drudzy
topią ich długi, mówią „nie ma kasy na aborcję”
mimo to, na trudne pytania zawsze mają odpowiedzi proste
wystarczy zalać mordę, by na chwilę zapomnieć
z tego całego zapomnienia będzie kolejne dziecko w drodze
„już tak nie mogę dłużej i może to nie to samo
ale dzięki adopcji w końcu będę dla kogoś mamą
a ty będziesz ojcem, chce widzieć nasze dziecko dorosłe”
gdy otworzyły się ich czyste serca bóg spełnił prośbę
czas leci, mijały kolejne miesiące
dziecko pijaków urodziło się całe i zdrowe
a ten dobry człowiek w szpitalu czekał na swojego syna
od lekarza się dowiedział „pańska żona poroniła”

[refren]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...