o.s.t.r. - historia stylu lyrics
[zwrotka 1]
ten sam o.s.t.r. prosto z polski
na wejściu w ocenie tematów
słodko-gorzkich jak grejpfrut
daję zwrotki z projektu
lepiej poćwicz jak chcesz tu szacunku
jak nie masz na to w sercu warunków
weź to stestuj i rzuć w chuj, tu nie ma musu
możesz być prawnikiem, lekarzem, kierowcą autobusu
chcę dać wieżowcom trochę luzu na przyszłość
nie ma, że nie nawdycha się tu kurzu od płyt
bo mam kilka albumów hip-hop, kilka, kilka tysięcy
to płucze kieszenie jak milka zęby
tam gdzie nitka bawełny poprowadzi
od zaniedbanych tras, ich nawierzchni dziurawych
poprzez las co chce zabić tym co chowa w sobie
nie wiem czemu ten las to park od słowa zdrowie
jak jedziesz dalej człowiek teofilów wita
zachodnia strona bałut dla koneserów weeda
ja między blokami ukrywam tu swoją oryginalność
czy sława jest pokoju ostoją? nie bardzo
dajesz gnojom swój świat, bo tym żyjesz
ale dziś wolą ksero, pseudo amerykański rynek
[refren x2]
planowanie, układanie dźwięków
łódź z tego słynie
planowanie, układanie dźwięków
uznaje prawo, kto podrabia ten ginie
[zwrotka 2]
cztery dziewięć dziewięć jeden, tam gdzie teofilów
guru nakazał mi tu dawać ganję do stylu
to jak jest ziom, z ilu kręcimy ten jazz?
to żaden grzech
stale śmiech towarzyszy mi, to ta miłość
to z czasów kiedy jakakolwiek flota była chwilą
tylko ognista woda plus cannabinol we krwi
z reguły pusty w mig i nastukany jak messerschmitt
gdzie te kilogramy pęgi, a tu w moich płucach
to stroni na bałutach, nie ma znajomych tutaj
wybacz jakobym musiał pokazywać prawdę
wiesz te doświadczenia ja nazywam bogactwem
wiedzy pierwiastek, mój styl związany z wódką
tu zamiast liceum, odwiedzałem studio
studio co wpierdalało mi cały cash
po zgonie wyłapanym na rok porzuciłem jazz
ale powróciłem w grze, teraz bucha kopsnij
to pierwsze lwc czyli dwie strony historii
styl nabrał formy, dla nas to był przełom
już wolę chodzić głodny zamiast tworzyć ksero
[refren x2]
planowanie, układanie dźwięków
łódź z tego słynie
planowanie, układanie dźwięków
uznaje prawo, kto podrabia ten ginie
[zwrotka 3]
pamiętam, że straciłem rower po przekręcie
dziś ten co zrobił przekręt został konfidentem
takie osiedle jak każde inne w polsce
gdzie non-stop każdy krok ktoś nam niewinnie plącze
niby dziecinnie proste tu mieszkać, się urodzić
bóg dał, że moja ścieżka nie idzie do kambodży
wiesz, co bym nie zrobił, muszę podziękować matce
może nie jestem skrzypkiem, bo mnie wychował świat ten
mam edukację jakiej nie dało liceum
styl droższych niż ziemia z ziomkami na helu
z majkami do celu, w oparach holandii
emu2es i o.s.t.r.’y, tak powstało katharsis
nie mam dziś tej taśmy, ale chciałbym ją mieć
flow na wolno u anioła, że tak mogło tak brzmieć
nie wiedziałem, że przez ten freestyle
w stanie jestem coś wygrać, flow buja jak na wydmach
bo to bit gra jak zawsze w pulsie twego tętna
tak na liściastej powstała tu wkrótce epidemia
pamiętam skąd jestem i jaki fach mój
a ten styl już znasz od “masz to jak w banku”
[refren x2]
planowanie, układanie dźwięków
łódź z tego słynie
planowanie, układanie dźwięków
uznaje prawo, kto podrabia ten ginie
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Random Lyrics
- mayda - mrdr pxp lyrics
- trebol clan - eva lyrics
- callisto - pale pretender lyrics
- bad balance - голос кентавра (voice of the centaur) lyrics
- d.r.o. - bout to go dine: dro. verse lyrics
- youssoupha - les meilleurs ennemis lyrics
- cormega - respect me lyrics
- riblja čorba - mobilni lyrics
- jowell & randy - ¿quién tiene más flow? lyrics
- dj daggerz - “1st take” lyrics