azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

passki - uliczny hardcore 2.0 lyrics

Loading...

[produkcja: p.a.f.f.]

[refren: bosski]
nie wiadomo, czy wyzwaniom podołasz + uliczny hardcore
mentalna zapora zjada amatora + uliczny hardcore
dzisiaj a kiedyś to różnica spora + uliczny hardcore
więc nie pal przed nami tu flora, małolat + uliczny hardcore
ulicy syn powraca na rejon
firmowy rap, pęka dupa hejterom
niesie mnie wena po latach dopiero
bosski wymiata i pozdrawia, elo
szczera zajawka, nie tupet z manierą
wleci do dzioba podarek frajerom
wysyła w kosmos rakietą elon
i głowy pożera wygłodzony venom

[zwrotka 1: bosski]
jestem z ulicy minionych dekad, klimaty lat dziewięćdziesiątych
szczery do bólu firmowy przekaz, nie to, co dzisiaj lansują pionki
udają groźnych i mają wąty, a ja wysyłam do ortodonty
rządzą pozory, kiedyś było inaczej, zasady domeną mocnych
widziałem biedę, widziałem dragów wagony, widziałem zbrodnię i presję
dzisiaj na scenie uliczny rap dla mamony, trzeba tym sukom dać lekcję
rym kwadratowy i odgrzewane kotlety, weterani bez progresu
trzymają schemat, zamiast pod górę, do przodu, robić inaczej bez stresu
nie znają kontekstu, a oceniają, nie dotykali nigdy marginesu
gromady leszczów promują pato, zapraszam dziwki do gabinetu
zabieg to będzie bez znieczulenia, wytniemy te ksywki od tanich wersów
za nich nie ręczy tu żadna dzielnia, bo to odpady z kopalni zjebów
kozak rozumie trud i szacunek, życie prawdziwe, brud i rachunek
nadejdzie kres i ruszysz na górę, ale na razie rób tu to, co umiesz
[refren: bosski]
nie wiadomo, czy wyzwaniom podołasz + uliczny hardcore
mentalna zapora zjada amatora + uliczny hardcore
dzisiaj a kiedyś to różnica spora + uliczny hardcore
więc nie pal przed nami tu flora, małolat + uliczny hardcore
ulicy syn powraca na rejon
firmowy rap, pęka dupa hejterom
niesie mnie wena po latach dopiero
bosski wymiata i pozdrawia, elo
szczera zajawka, nie tupet z manierą
wleci do dzioba podarek frajerom
wysyła w kosmos rakietą elon
i głowy pożera wygłodzony venom

[zwrotka 2: bosski]
dekada mija, śmieją się nadal z mojej krzywdy pod jubilatem
to ich jedyna jebana pożywka, nie ma nic więcej, biorę na klatę
cioty i leszcze zapominają, że bosski konsekwentnym wariatem
lata treningu, wyskocz na matę, zobaczysz, jak zrobię z ciebie szmatę
szanuję mądrych, szanuję godnych, ponad graniami szybują orły
reszta gołębie, ich świat pozorny, mają opinie, lecz ja jestem wolny
gdyby firma powróciła + marny los dla epigonów
każdy poznałby swe miejsce, zróbcie przejście do mikrofonu
przyjdzie kres na leszczy sezonu
przyjdzie deszcz i mocny bit, ziomuś
nigdy nie kłamię i lecę do spodu
nikt mi nie powie, że brak mi polotu
nie ma podwójnych + no to łap, ruro, potrójne
durnie błoto tankują potulnie
oto me złoto z fachurą, moc również
rymów potok z maturą na szóstkę
zamknij mordę durną na kłódkę
rymy moje są trumną dla suczek
które się wożą i mają tupet
kasa i sława + tego pragnie głupek
[refren: bosski]
nie wiadomo, czy wyzwaniom podołasz + uliczny hardcore
mentalna zapora zjada amatora + uliczny hardcore
dzisiaj a kiedyś to różnica spora + uliczny hardcore
więc nie pal przed nami tu flora, małolat + uliczny hardcore
ulicy syn powraca na rejon
firmowy rap, pęka dupa hejterom
niesie mnie wena po latach dopiero
bosski wymiata i pozdrawia, elo
szczera zajawka, nie tupet z manierą
wleci do dzioba podarek frajerom
wysyła w kosmos rakietą elon
i głowy pożera wygłodzony venom



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...