azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

peerzet - chwalisz się czy żalisz? lyrics

Loading...

[hook x 2]

chwalisz się czy żalisz? ja wolę się chwalić
wycina ciemnogród moich szesnastu drwali
chwalisz się czy żalisz? chyba wolisz się żalić
zagubiony w dzikiej dżungli, na wyspie kanibali

[verse 1]

klasyka jak winyl, kochasz wosk, props wariacie
ci nowi widzieli wosk, tylko u siebie na klacie
palę baty by być wyżej, lecz nie tak po prostu
mam je od lekarza, leczą mój kompleks wzrostu
ponoć nie jestem królem, nie będę grał speca
ale jak wbijam do zoo, lwy kładą się na plecach
nie jestem synem bożym jak nas, tylko czemu gdy
widzą mnie w klubie to pytają: “jezu to ty?”
ja jestem samcem alfa, ty jesteś samcem theta
yyy sorry tet, dobra czas pomówić o konkretach
wywalasz gały, gdy widzisz na osiedlu mnie
jestem tak wspaniały że powinno być siedmiu mnie
zakaz kąpieli w oceanie, z tym się nie spieram
panie przemku wystarczy, podpisano nowy orlean
chcesz zwykłą bójkę, wolę styl tarantino
kiedy składam nową dwójkę, nowe dwie osoby giną

[hook x 2]

[verse 2]

ciężko jest być chwalipiętą, to niektórych wali wiem to
gdy zagram na ich sali i tak będą machali ręką
po bitach już nie płynę tylko się pluskam z nudów
wbiłem tyle szpilek że dorabiam na kursach voodoo
dużo bluzgam więc się nie dziw, to i tak bez znaczenia
już na pierwszej spowiedzi nie dostałem rozgrzeszenia
trochę beczka gdy raperzy tu podchodzą zbić pionę
zbijam ich w drugą stronę, moja plansza, twój pionek
moje ego jest tak wielkie aż mnie rozsadza, chwilka
musiałem znowu przez nie lecieć do kibla
raperów wbijam na pale i wbijam na bale
popijam browarem, omijam kabaret
zawijam samarę i przy tym mi się odbija homarem
mam ego biggiego i jay’a z pierwszych płyt, pieprzyć wstyd
daj mi jakiegoś dobrego dj’a, pokażę ci lepszy sznyt
a tak w ogóle to bez kitu, jestem przechujem
producenci nie chcą słać mi bitów, bo je morduję

[hook x 2]

[verse 3]

tak wyszło, że rym to coś, co mam w naturze
nie zostałem pogodynką bo zawsze wróżę burzę
jestem jak pilot bo chcę być na górze jak najdłużej
jak bym spalił kilo i odbywał podróże na chmurze
punche w tej grze to broń, do chłopców mierzę z shotguna
wybacz że rżę jak koń, po prostu nie brak mi siana
jeśli chcesz mnie kupić wiedz że nie szponcę za pieniądze
jestem przy tym jak putin, rządzę nawet jak nie rządzę
na rap zawsze gotowy, do rapu stworzony
to stwierdzone medycznie od wątroby do przepony
pozdrawiam obrażonych, stańcie w kolejce po bony
by nie było was już więcej mamy w gratisie kondomy
to nowa oferta, podana na werblach
pchana w underground, grana na nerwach
by się rozeszła jak nowa legenda
nagrana na pętlach dla chama i nerda
dla nas to banał, pchamy to jednak
gramy od rana, trafiamy do sedna
mówią że dramat, jestem chwalipięta
spuszczam ich w kanał i zamykam denka

[tekst – rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...