peerzet - odwieczny dylemat lyrics
mój odwieczny dylemat, lenić się i mieć wakacje
czy wpaść w schemat, jak ci wpierdoleni w korporacje
zegar tyka tyka, nie mnożysz hajsu to znika
matematyka oparta na wynikach nas dotyka
w życiu rozkminiać gdzie forsa ? czy iśc na broksa
dylemat, który znam od początku do końca
pieniądz to ściema, mówią ci z pod mostu w kartonach
lecz tak leżeć, przydałoby się coś w końcu dokonać
no i tak siedzi przemek piszę tekst i pierdoli
z jednej strony na ramieniu leń z drugiej pracoholik
mam wadę, można mówić nieudolność chyba nie ?
że jak mówią mi nie wolno to nie słysze słowa nie
z jednej strony uparty a z drugiej trochę rozdarty
co mój los warty jest i czy to ja czy to gra w karty
poleżałbym na plaży i jointa se posmaszył
ale czy to się wydarzy bez wypracowanej gaży
[hook]
mój odwieczny dylemat, być ofiarą spowolnienia
czy cisnienia, sam ze sobą poglądy wymieniam
odwieczny dylemat, miała go twoja mama i dziadek
czy pracować i grać chama czy zdać się na przypadek x2
grasz w zielonę, gram wolę smarzyć bata od rana
niż pędzić tam, coś widzę ale to fatamorgana
widzę świat z manekinami, każdy nadziany automat
popierdalają z teczkami w tych krawacianych kondomach
jak gombrowicz, ble, kupa, siki, bre i dupa
nie wiem czy w pobliżu ich być sobą czy udawać trupa
mam dylemat…
jak gombrowicz, ble, kupa, siki, bre i dupa
nie wiem czy w pobliżu ich być sobą czy udawać trupa
mam dylemat bo dostaję do ich świata zaproszenia
w formie ofert pracy hm czekaj zapytam lenia
on mówi, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie odpowiadaj
i nie odpowiadam chociaż nadal dylemat to nielada
w sumie hajs by się przydał, a że nie jestem brzydal
pójdę zagadam i popytam trochę po wykrzywiam
czas parę faktów ustalić byś nie myślał, że mam super
co do konkraktów legali to już raczej chuj w dupę
więc muszę myśleć kurwa jak mam swoje życie zmieniać
tylko czy już dziś czy może za tydzień oto dylemat
[hook]
mieć hajs nie mieć czasu, czy mieć czas nie mieć hajsu
pchać szajs dla bobasów, przemek pyta jak najsztub
może lepiej w krawat wbiję i poprawię se cv
albo może coś nabiję i se sprawię alibi
25 lat nauki, żeby gonić za 2 tysie
gubić papierki i druki, przepraszać panią gabrysie
z marketingu, głupią cipę, wredną cipę
ze swoim notesikiem i mordą jak scottie pippen
pierdolę to jak pono mówią pro publico bono
wolę inne grono, gdzie szanują me sk!llsy i honor
czy rządzi kaczor czy donald i tak kozaczą tu do nas
twój szefo macho, znowu zaczął pierdolić a obrona
jest stratą czasu, bądź miły jak niewolnik z kongo
odpierdol te godziny, jedź do domu odpal bongo
policz hajs na koncie byś wiedział po co to było
i by odwieczny dylemat w twej głowie zabrzmiał jak wyrok
[hook]
Random Lyrics
- partynextdoor - window view lyrics
- mike rumi - oakland lyrics
- audrey rose - pretend lyrics
- hartebees - ode aan 2018 lyrics
- kaen - zbyt wiele lyrics
- mc neguinho do kaxeta - não é conselho, é visão lyrics
- deadman (artist) - brother john lyrics
- conway twitty & loretta lynn - back street affair lyrics
- stephen marley - you're gonna leave (acoustic) lyrics
- ray barretto - el hijo de obatala by ray barretto lyrics