peha - ból szkolenia lyrics
1. nasza bohaterka rozpostarła swe rzęsy
usiadła okrakiem i połknęła croissanta dwa kęsy
anturaż w sali robi się zbyt gęsty
belferka wertuje dziennik, to obrazek nazbyt częsty
jakiś temat wpisze, jej etos pracy jest dla mnie bolesny
jeszcze moment, laga wleci do dziennika
homework ten olałem, to mój żywot doczesny
nie ma sensu martwić się tym, ocena to rzecz nabyta
jednak wolę się upewnić, question mam…
halooo… [przerwa] w tym momencie to nie pani pyta
może jednak za mnie ktoś to wysonduje
„wpisana?” dopytuję sam, zza kolegi oblicza
trudno, kiedyś to poprawię, sięgam do piórnika
długopisu, jak i chęci — brak, brak, brak
zdałem sobie sprawę z tego, co mnie czeka
lament się nasuwa sam, sam, sam
strach to temat rzeka
czas działa na mą niekorzyść
ten skurwiel kochany
co za niespodzianka, co on nagle tak bezczelnie zwleka?
ref: nie ma powodu do zmartwień. morał ten was rozczaruje
nie wiem, jak mnie przyjmie lud, zwolnię się z następnej lekcji
chyba źle się czuję…
2. boże ta dziewica znów chce pytać, mam czerwone lice
jak to zrobi, rzucę crack
pozna konspekt do wierszyka
rzucę jej wyzwanie, wypiorę te brudy
udowodnię, że jej adaś to był łak
niech mnie wyzwie od marudy
[brak muzyki]
mickiewicz, rzecz jasna
[beat]
obruszy się kolega chudy wraz z mymi słowami
chcesz jej pomóc? lizus pani
lecz nie tędy droga — mój klakierze drogi
idź lepiej do domu, zjedź se jakiś obiad
poprawisz się nieco, mama przyrządzi dla ciebie pierogi
ruskie, tak jak lubisz młotku
a tej pani daj już spokój, widzę, jak się dla niej czubisz
nie obchodzi cię, co robi na boku
wyprodukuj coś dobrego, jak to bediemu, kubi
ty coś myślisz stary?
lecisz chyba na oceny
ja tam wolę swe piękne dolary, waszyngton się mieni
pokaże młotkowi miejsce w szeregu
to nie będą czary
zdałem sobie sprawę właśnie, otaczają mnie fujary
ref: nie ma powodu do zmartwień. morał ten was rozczaruje
nie wiem, jak mnie przyjmie lud, zwolnię się z następnej lekcji
chyba źle się czuję…
3. miałem zacząć martwić się
lecz dochodzi dźwięk zza wrót
to już koniec mej katorgi, ktoś otworzył drzwi
tam z kolei już inaczej toczy się to szkolne życie
nawet nie wiesz, jak się cieszę
jak mnie to wszystko raduje, w następnym utworze zapalę te znicze
moje lice wróciły do normalności chyba
mogę tu nawijać dalej, lecz minęła mnie ta ryba
następna piosnka może o niej, tak się zastanawiam
– nie, no co ty ziomek, znicze masz obadać
to wyzwanie całkiem spore, challange sobie stawiam
czas się wziąć za coś innego, ten utwór jest skończony
na ryj teraz padam
trzecia w nocy, deszczyk pada
nadal nie wiem, czy wy mnie gdzieś usłyszycie
jeśli tak — czekam na ryjki wasze, a na nich te wąsy, tego wam życzę
ref: nie ma powodu do zmartwień. morał ten was rozczaruje
nie wiem, jak mnie przyjmie lud, zwolnię się z następnej lekcji
chyba źle się czuję…
Random Lyrics
- final outlaw - slave ship songs lyrics
- unk - hold on ho lyrics
- kenaii - nightime [edit] lyrics
- caracola - smiling in love lyrics
- nikhedonia - facefucked lyrics
- the alchemist - kalashnekov guns lyrics
- acid raspi - давай сюда (davay syuda) lyrics
- sickless - nicht alles gold was glänzt lyrics
- the steel wheels - halfway to heaven lyrics
- caveman - beautiful alone lyrics