azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

peja - to ten joint lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
nie kręcę afer, nie kręcę nawet klipów poprawnie
i tak jak jointów nie kręcił, na jointach znam się
bo sportretował dzielnice nie gorzej niż biggie smalls
wszelkie radości, sm+tki – z najwyższej półki ten rap
ten rok mi zleciał niczym poprzednie nieco zbyt szybko
trochę było pograne, transfer na jakieś lotnisko
i z przekonaniem, że w takim składzie to mogę wszystko
te trasy czystym szaleństwem, bo wygrał hip+hop
wygrałem życie, no dobra se odpuszczam bujankę
przy kawce z pysznym śniadankiem układam plany na tydzień
dzieci szczęśliwe, bo mają w domu ojca i matkę
kierowany instynktem, za ruchy swe się nie wstydzę
dzięki za bycie kibicem, gdy wyjeżdżam i wracam
za to, że jesteś wtedy gdy myślę, że nie pomagasz
gdy podupadam na zdrowiu i na ryj padam
wypaczam to całe nasze pożycie i za to, że mi wybaczasz

[refren]
to ten joint, do którego zawsze będziesz wracał
najlepsze klimaty, po których masz zero kaca
gram według własnych zasad, od zawsze ciężka praca
to ten joint, to rapowa ekstraklasa
to ten joint, do którego zawsze będziesz wracał
najlepsze klimaty, po których masz zero kaca
gram według własnych zasad, od zawsze ciężka praca
to ten joint, to rapowa ekstraklasa
[zwrotka 2]
i znów wibruje telefon w kieszeni, żaden tam hałas
to jedyny masażer na jaki sobie pozwalam
i na jedyną część ciała, na żarty zawsze mam czas
znów olałem rezonans, wciąż napierdala mnie bark
już nie ten czas, by za byle bzdurę nadstawiać kark
bo dzisiaj głowa na karku i żaden ze mnie tam kark
zapracowałem na markę, ciągle dokładam slang
bo lubię swoim c+ckney’em tak napierdalać od lat
i za to chyba szanują, szerokim łukiem pozerstwo
omijam tak jak pazerność, wolałbym już paserstwo
tu, gdzie przestępstwo zadedykują tylko nizinom
a sami tak umoczeni, że z kołnierzyków biel wcięło

[refren]
to ten joint, do którego zawsze będziesz wracał
najlepsze klimaty, po których masz zero kaca
gram według własnych zasad, od zawsze ciężka praca
to ten joint, to rapowa ekstraklasa
to ten joint, do którego zawsze będziesz wracał
najlepsze klimaty, po których masz zero kaca
gram według własnych zasad, od zawsze ciężka praca
to ten joint, to rapowa ekstraklasa

[zwrotka 3]
lepiej się sprężaj człowieku, by ci nie zbrakło powietrza
jak aaron carter koleżka lądujesz w worku na zwłoki
a dla rodziny news jak najczarniejsza depesza
depeche od zawsze w czerni, nawet po stracie wildera
też w koszulce lidera, choć często życie się wlecze
może nieraz zaskoczy, gdy finisz jak andrew fletcher
gdy zdrowie jest najważniejsze, gonisz za interesem
często odwracasz proporcje – przegrasz z kretesem
bogactwo zaczyna się w głowie, nigdy w portfelu
i czai to tak niewielu, a więc nie pytaj czemu
nie zasłużyłeś na więcej, jeśli cały wysiłek
skupiłeś na byciu biednym, zamiast odnaleźć siłę
szukanie winnych to marnowanie prądu. dochody?
chciałbyś cokolwiek pomnożyć, lecz tylko bezproduktywność
bo nie potrafią oszczędzić choćby kropelki wody
wolą ferować wyroki jak obiboki
[refren]
to ten joint, do którego zawsze będziesz wracał
najlepsze klimaty, po których masz zero kaca
gram według własnych zasad, od zawsze ciężka praca
to ten joint, to rapowa ekstraklasa
to ten joint, do którego zawsze będziesz wracał
najlepsze klimaty, po których masz zero kaca
gram według własnych zasad, od zawsze ciężka praca
to ten joint, to rapowa ekstraklasa



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...