phantom x dulak x michu - straight outta helios lyrics
yo, yo… aha
porzi hls, porzi hls
– “halo kierownik”
– “tak, słucham?”
– “banger aleeeeeeeeeeeert”
[bridge]
idą postacie w koszulach – to heliosy
kompetentni, mili, robią popcorn i nachosy
sprzedają bilety, sprzątają sale i są niczym zestawy tutejsze bratku
oddani bez reszty, bo mają power, to współcześni ludzie renesansu
aah dzisiaj patrzę przez różowe okulary
bo przez nasze jedyne co bym ujrzał to obraz nędzy i rozpaczy stary
w ramach epifanii zabieram cię do naszego świata teraz
usiądź się wygodnie, weź popcorn, zapraszam na seans
[hook]
sześć zeta brutto, umowa-zlecenie
jak za to przeżyć? my mamy tę mo o o oc
jest dziesiąty, zupełnie pusta kieszeń
nam się nie przelewa, łódź przelejcie so o o os
nie ma czasu by odetchnąć i tak co dnia
halo kabina, halo kasa, halo obsługa, halo bar
nie ma czasu by odetchnąć i tak co dnia
halo kabina, halo kasa, halo obsługa, halo bar
[verse 1 – phantom]
za 10 szesnasta, c’mon, w sam czas się stawiam w pracy
na holu klientów gromada, a ja mam banana na twarzy
zajarany idę na piątkę, niezłe kongo tak dzisiaj witam
pół sali, a czas nagli, toteż lecę z miotłą jak błyskawica
mija chwila, wszystko pięknie ogarnięte
co za świetne uczucie, wyjeżdżam, lecz widzę z worka cieknie
dobra, pędzę, pośpiesznie zaczynam wpuszczać ludzi
nagle wołam “czytnik mógłby ktoś mi tutaj podrzucić?!”
ale nikt mnie nie słyszy, nie mam przy sobie walkie
boże drogi, lecę jak shenyang, ludzie zejdźcie proszę z drogi
biorę go i wracam, o pomoc bar mnie donośnie prosi
choć chcę to im odpowiadam: “teraz nie mogę, sorry
możecie liczyć na mnie, bo my to jedność, dwoję się i troję
nie dzielę włosa na czworo, bo wiem dobrze co jest pięć
na barze multum braków – nachosy, kubki pepsi, olej
wrócę, ale muszę ogarnąć swoje, bowiem nie rozdwoję się”
yeeeeah n-gg-, jak ja kocham mieć obsługę
wymiociny, mydło w kiblach, rozlana cola – jest wręcz to super
bez ogródek, nie przesadzam, rozkwitam tu w kwiecie wieku
drugi tydzień zamykam obsługę, nie mam życia, ale to przecież szczegół
[hook]
sześć zeta brutto, umowa-zlecenie
jak za to przeżyć? my mamy tę mo o o oc
jest dziesiąty, zupełnie pusta kieszeń
nam się nie przelewa, łódź przelejcie so o o os
nie ma czasu by odetchnąć i tak co dnia
halo kabina, halo kasa, halo obsługa, halo bar
nie ma czasu by odetchnąć i tak co dnia
halo kabina, halo kasa, halo obsługa, halo bar
[verse 2 – dulak]
8 rano – zajeżdżam na p2 moim golfem
potem szybko na kabinę, zaraz pracę tam rozpocznę
włączam lapka, wstawiam sobie na herbatę wodę
a przez walkie-talkie sprawdzam jaki kieras jest na dole
już wszystko wiem – dzisiaj będzie zmiana z panem tomkiem
od rana same grupy, więc na pewno dziś nie spocznę
włączam stanowiska od jedynki aż po piątkę
następnie czytam mejle, odpisuję bo zapomnę
niedużo minęło, a obsługa już mnie woła
pyta czy coś robię, czy rozpiska jest gotowa
mówię, że jak będzie to odezwę się na łączach
chcę ją zrobić, ale już mnie bar tu na dół woła
przyszła znów dostawa – ziarno, sól i pepsi cola
schodzę szybko i pomagam, nie jest łatwa to robota
wracam na kabinę, sprawdzam ile do dnia końca
nie jest za ciekawie, bo dopiero jest dziewiąta
ooh jest dziewiąta, jest dziewiąta
nie jest za ciekawie, bo dopiero jest dziewiąta
ooh jest dziewiąta, jest dziewiąta
nie jest za ciekawie, bo dopiero jest dziewiąta
[verse 3 – michu]
nawet lubię tą pracę, ma ona swoje plusy
gdy po totalu na 8 rano przychodzą ci grupy
jest dla mnie środek nocy, lecz stawiam się na barze
tylko jeszcze kierasowi swoją twarz pokażę
od razu słyszę: “panie michale, pan wczoraj bar zamykał?
jest tu taki syf jak w oborniku u rolnika.”
“to nie moja wina, panie kierowniku drogi
chciałem bardzo, ale po dwunastce omdlały mi obie nogi”
biorę wkład i czekam na to co się zaraz stanie
i boom!!! przychodzą wszystkie grupy jak na zawołanie
jest ich tyle, że zaczyna boleć od nich głowa
nadaję: “niech ktoś przyjdzie bo sam tu nie podołam”
ale jakoś się to ciągnie, powoli, po kolei
lecz nie zobaczysz wtedy ładu jak na wystawie w ikei
no i spoko, jakoś daliśmy sobie radę
przecież 500 osób na dwóch to żadne wyzwanie
wszystko poszło zgodnie z planem, szesnasta coraz bliżej
gdy usłyszałem pytanie: “może totala pan dziś przyjmie?”
a na koniec okaże jeszcze skruchę
panie tomku, ja naprawdę przepraszam pana za tą butlę
straight outta helios
b–tch
Random Lyrics
- kenza farah - on vient de là lyrics
- bobby joe - classy lyrics
- romanzza - mi segundo lugar lyrics
- silla - nlp (nique la police) lyrics
- bianca bonnie - ain't free lyrics
- lil peep - boba (boba on the rocks, without omenxiii) lyrics
- fk - je le sais je le sens lyrics
- oddisee - cold for that one lyrics
- nanoo - traumjob lyrics
- ovrnite - katana lyrics