azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

pih - excelsior i lyrics

Loading...

[refren]
żyć i umrzeć tylko dla hip-hopu
na mojej twarzy olimpijski spokój
ten wyjątkowy, nie kolejny numer z serii
najcenniejszy kamień w prywatnej biżuterii
w upalny dzień i ten zakrapiany deszczem
daję od siebie to co najlepsze
na pohybel pierdolonym hejtom
niosę ten przekaz, to jest excelsior

[zwrotka 1:pih]
bez air maxów nike’ów, new era full capów
lansu, aplauzu, tabloidyzacji rapu
nie dla mamony, hajsu, nie wypieram się granatów
to dla moich wariatów, nigdy na pół etatu
z daleka od ekranu, charaktery niepokorne
spierdalaj pędzlu ze swoim popcornem
masz tu rapu forpocztę, nie pytaj o forsę
chuj nie msza, gdy wśród wiernych słychać szmer plotek
tu jestem bogiem, po czym mnie rozpoznasz?
każda linijka stworzona na mój obraz
niejeden król, tu to zwykły golas
siedzi z berłem w ręku, na kolanach u biedronia
życie daje mi codziennie ciężkie lekcje
na ustach hejterów, dbają o moją erekcję
mikrofonu wandal, awanturnik, łajdak
mejdżersi piją dziś zlewki z wiadra

[refren]

[zwrotka 2:sh-llerini]
nie szukam w polu wiatru i nie pcham się na afisz
w toczce buja blaupunkt, poza bitem nie ma nic
i bez granic, bez wyssanych z chuja nagród
tak od startu do mety, biegnę jak przykazał pan bóg
i mam tu znacznie więcej niż szczere chęci
komu nie dany sukces pozostawiam hejting
nieśmiertelny jak elvis rap frunie
wychowanek brudnych taśm, powiedz kto by im nie uległ?
działam z czystych pobudek, cudze szczęście mnie nie boli
jeśli tobie coś nie odpowiada, możesz iść się pierdolić
setki stronnic, tysiące kilometrów
suto zastawiony stolik, obserwuje stado sępów
realia, a nie facebook, słońce topi asfalt
czysta zajawka jej nie muszę ziom wyjaśniać
i dobrze wiem jak grać, miałem czas by się nauczyć
tu z grą jak z chylińską – nie ma opcji by w nią chuj wbić

[zwrotka 3:słoń]
mam pierdolony majk w ręku i rap w sercu noszę
chciałbyś wyciąć nas w pień, ale możesz ssać korzeń
kiedyś dostawałem grosze, oddając swe życie w zamian
i to hip-hop dał mi siłę, by się kurwa nie załamać
piliśmy wódę w bramach, dziś serszy mam horyzont
nadal słucham house of pain i obcinam łeb na łyso
jak lukasyno z kriso, mam swój czas vendetty
kocham rap i nie ważne, czy to sample czy syntetyk
ten bit i wersety są jak dusza i tkanka
jestem tam, gdzie nie wyszły z mody tagi na przystankach
szczera gadka, nie dostaliśmy na łeb od sławy
paranoja – słabi jadą innym słabym od słabych
powinieneś odstawić rap i nie chwytać za majka
jesteś śmieszny, jak brandzlująca się stopami małpa
ja gram, tak jak gra mi dusza, na uszach mobb deep
tworzyłem tą kulturę, zanim rap stał się modny

[refren]

[zwrotka 4:miuosh]
kiedy skończy się dzień, znów będę grać to do rana
wolę umrzeć tak jak stoję, niż żyć na kolanach
kiedyś miałem coś w planach, z których śmieję się dziś
nie będę mówić szeptem nic, skoro we krwi mam krzyk
za paręnaście lat opowiesz im – o mnie
gdy już mnie tu nie będzie, ty nie będziesz w stanie zapomnieć
lata mijają nam – szybko i nieprzytomnie
chwyciłem parę za pysk, choć nie wierzyli mi, że coś osiągnę
już nie pamiętam typa, którego tyle lat znasz
youtube, facebook, instagram – miuosh hashtag
życie to nie film, choć spędzamy je na klatkach
nie muszę innym być niż ty, żeby móc coś o nich nagrać
brat nasz dawny świat patrzy na nas spode łba
nie jeden zatrzymałby czas, żeby móc nam to odebrać
nie będę żebrać o wiarę i trochę miejsca
jestem dzisiaj zbyt daleko, żeby przestać

[refren]

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...