piotr cartman - torsje lyrics
[intro]
mówiłem, że, kurwy, odepnę wroty. bardzo proszę nie brać niczego personalnie, albo, kurwa, wręcz przeciwnie. ( nienawidzę ich ) ( śmiech )
[zwrotka 1]
hej, hej. yeah. o, tutaj typy nie owiną ci w bawełnę
tylko folię i ewentualnie dopytają, czy masz jakiś problem
a codziennie, kiedy mówisz, że to odpowiednia pora
to gdy sprzątasz w domu śmieci sam załaduj się do wora
żyję w abstrakcji, jakby malował mnie lucio fontana
tyle w życiu jest atrakcji, że się nie mogę utrzymać
w ramach bycia dobrym człowiekiem, który ma się dostosować
mnie po prostu głośniej słychać, tu kolejna chora głowa
policjanci oraz bicy walczą jak o freak fighterzy
przekrzykując się za siopek, który bardziej się sfrajerzył
ciągle nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę tu
absurd goni bzdurę. czas uciekać w symulację
gloryfikację ludzi, tworzenie celebrytów, mocna podaż
tylko kurwa, skąd ten nagły wzrost popytu? głupota to wirus
co mnie wkurwia? fakt i to bardzo. dzisiejszy przepełniony nienawiścią i pogardą
[refren]
nienawidzę ich. nienawidzę ich. nienawidzę ich. nienawidzę ich. muszę to wykrzyczeć, inaczej nie wiem, co zrobię. jest was tylu, a ja muszę się zmieścić w jednej osobie, więc. nienawidzę ich. nienawidzę ich. nienawidzę ich. nienawidzę ich. muszę to wykrzyczeć, inaczej nie wiem, co zrobię. jest was tylu, a ja muszę się zmieścić w jednej osobie, więc…
[zwrotka 2]
kiedyś tylko koleżanki, których godność była błotem
wszyscy oblepieni brudem, strachem, dech, łzami, potem
pamiętam też typiarę, która miała niezłą wlotę
aż ciężko mi uwierzyć w to, co się działo potem
bo wchodzi do mnie nagle cała naćpana na biało
wykręcona tak, że zaraz zacznie cytować dekalog
potem l+stereczko powie przecie, jaki będzie zjazd po fecie
szuka sposobów na zwałę dziecię w internecie
znowu grubo, jakbym jadał mordo tylko masło w kostkach
i się czuje odrętwiały skuciem w okolicach mostka
robię to od serca. nie wymyślam historii na siłę
nawijam tylko o tych rzeczach, które sam przeżyłem
za dużo myślę, za dużo grzebię w przeszłości
tamten związek skonsumowaliśmy do ostatniej kości
chodzę dziś zygzakiem naszpikowany jak jeżozwierz
a gdy wypluwam wersy, to mnie rozrywa jak moździerz
[refren] x2
nienawidzę ich. nienawidzę ich. nienawidzę ich. nienawidzę ich. muszę to wykrzyczeć, inaczej nie wiem, co zrobię. jest was tylu, a ja muszę się zmieścić w jednej osobie, więc. nienawidzę ich. nienawidzę ich. nienawidzę ich. nienawidzę ich. muszę to wykrzyczeć, inaczej nie wiem, co zrobię. jest was tylu, a ja muszę się zmieścić w jednej osobie, więc…
Random Lyrics
- chris bands (hou) - cant be me lyrics
- ycg 3vand3r - never know lyrics
- dented wall - tango is so cool lyrics
- smoget - dance hurt lyrics
- zip code rapists - touch me lyrics
- ktb unspokendre - how i feel lyrics
- the candeers - one bummy night lyrics
- long arm witches - mother's milk (original version) lyrics
- undici (ita) - nient' lyrics
- 1d9ntkn6w & 2e2ed - врать lyrics