azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

poema faktu - extazaberlin lyrics

Loading...

siedzę i myślę – co tu zrobić, żeby zarobić?
na mojej ulicy chłopaki zaczęli się wozić
k-mpel ma dość czekania, mówi że pracy tutaj nie ma
do tej pory gniew, teraz poza prawem ściema
jeśli nie mogę dostać fair, to wezmę to na chama
popatrz, tak wygląda osoba zdeterminowana
świadomość uzyskana: chcesz mieć, to bierz życie w swoje ręce –
zrozum to czym prędzej
wałek nakręca wałek, okazja i spryciarz;
k-mplostwo traci wartość –
tak się rodzi cinkciarz
z dnia na dzień na skopie, życie jak na urlopie
na tyły w taxi i już jesteśmy pod blokiem
policja się dopierdala, ale nie węszą materiału
więc możesz spokojnie mieć przy sobie mega towaru – do czasu
zrozumiałem badając po otoczeniu:
stary, patrz, za co chłopaki siedzą w więzieniu…?
wycofać się w porę, albo skończyć jak extaza berlin:
człowiek, który działa, ale sumując go, to pała
jest problem. gamonia widziałem. szedł tu ulicą. jakby co:
syna nie ma w kraju, jest za granicą…
ref:
(gwizd) – słyszę to każdego dnia
znak rozpoznawczy ziomali z południa
(gwizd) – yalla! chwila oddechu w biegu
tylko impra interesuje, tego…
towar na pace za parę tysięcy
kraksa, policja i teraz się jest w plecy
to miało być dla tego, a tamto miał wziąć tamten
trzeba być obrotnym, bo musi być lahen
słuchaj, życie jest krótkie, krótko jest się młodym
szybko do wiednia, a najlepiej samochodem
ja go nie ukradłem;
szyba sama wypadła, sam się zapalił i aż do kraksy – jazda
życie beztroskie? nie, nie ma się co łudzić
zawsze się znajdzie ktoś, kto chce cię wkurwić
ekipy z innych stron miasta wchodzą w drogę
kara wchodzi w koszty – zapłacisz?
no coś ty!…
bardziej na drodze pokojowej; kto chce mieć problem?
na pewno nie ten
kto dostał śrubokręt w stopę
daj mi skuna, nie mogę już palić tej grudzi
degeneracja x się nie nudzi…
ref:…
jak to jest – żaden nie pracuje, a ubrani jak syn premiera?
pyta mama mojego starego przyjaciela
nie odpowiadaj, nie ma nic do opowiadania
ubrania i napoje, jakby co, kupuje mama…
cinkciarze!
chodź za mną kogoś ci pokażę
no patrz, myślało się, że można się bezkarnie bawić
a tu 15 zeznań i mogą mnie wsadzić
złodziejskie nasienie srające na zasady
wyrolować ziomala? hm, nie ma sprawy
przekręty na 5.000 wydane w jedną noc
stary na takie pieniądze robi za miechem miesiąc!
bij pionę! tutaj robi się wały z uśmiechem
kulturka, koleżeństwo; potem mówisz – nie wierzę
wiesz co to jest lahen? a lahen-hahen?
ci się wytłumaczy ci się jednym machem
ją już gliny ściągły, a kolej przyjdzie
spizganemu kox bije, no i gdzie indziej miałby szukać
jak tu może znaleźć
w niemalowane odpukać – wlepi karę
(gwizd) chodźcie, zapalimy stafik!
mamy piątkę, jest piątek, kwadrat i plastik
red-bull z szampanem, skunik i oblewa
gadane i wlane – taaka impreza!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...