azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

pork pores porkinson - everest lyrics

Loading...

[zwrotka 1: pork pores porkinson]
już jako łepek wiedziałem, ze chcę być biznesmenem
nie lubiłem prosić się o hajs, jak pewnie dziś federer
chciałem się wozić, mieć fun, jak już bym był rentierem
jak było siedem grzechów głównych
chciałem wszystkie siedem
do tego chciałem najsilniejszy być, najsprawniejszy
najfajniejszy, naj naj naj nawet na playstation
zepsuty gówniar jak miesięczny kefir kisł i rósł
do monety naturalny pociąg jak lis i drób
pochyła równia to i śliski grunt
jeśli nie masz podstaw
chiński mur ciężko obiec – obstaw więc skoczka!
miałem swą wizję, lecz wyszedł mi
mój pierwszy biznes marnie
widocznie chciałem przepłynąć
wzdłuż wisłę kraulem

[refren]
bo to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam… z nim robię sobie selfie
to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam…

bo to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam… z nim robię sobie selfie
to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam…

[zwrotka 2: rahim]
ja na tym pasmie gór rzutem na taśmę
widzę tam śnieg, mur kruszy się właśnie
splata jak ścieg sznur, skłócone jaźnie
szybko wyjaśnię spór – w tyle mam właśnie
wsłuchuję się w ciszę, (chodź) dusza mi szepcze
pokazuje gdzieś niszę, (choć) rozum ją depcze
kołuję jak derwisze, (młyn) wokół sól z pieprzem
hartuje mnie, gdy piszę (w nim) plany na lepsze
zmiany zależą od nas samych, należą do wybranych
odzieżą są wygranych… a my wiedzą utrwalamy
wierząc w to działamy szerząc zasób czynów dokonanych. aaa!

[refren]
bo to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam… z nim robię sobie selfie
to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam…

bo to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam… z nim robię sobie selfie
to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam…

[zwrotka 2: pork pores porkinson]
nigdy nie chciałem być merem, raczej jokerem
snajperem od pereł, kamperem na scenę w kapele
błysk jupiterem, raperem z kartelem, hakerem
saperem złych mocy, cartierem od toksyn
samplerem emocji, nigdy fantozzim
tak jak dentystą, ej weź pistol mnie zastrzel
dzikim artystą, kiedy słuchałem s-x pistols na tasmie
lub masażystą, gdzieś w hotelu w aspen
z piękną asystą, nigdy statystą – wal się!
ej przestań brachu
wszystko to kwestia hajsu
chcemy żyć bez balastu
zanim wyssa bessa nas tu
żyć bez kagańców chcemy
jebie nas ta presja mas, w chuj
ty nawet mc’u wybierasz zestaw dla wybrańców

[referen]
bo to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam… z nim robię sobie selfie
to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam…

bo to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam… z nim robię sobie selfie
to mój mount everest, mój ośmiotysięcznik
nikt nie wie, że go mam…

szczęśliwości, powodzenia na drodze, którą wybierasz…
możliwości i samospełnienia, pierdolić kierat…

szczęśliwości, powodzenia na drodze, którą wybierasz…
możliwości i samospełnienia, pierdolić kierat…

szczęśliwości, powodzenia na drodze, którą wybierasz…
możliwości i samospełnienia, pierdolić kierat…

szczęśliwości, powodzenia na drodze, którą wybierasz…
możliwości i samospełnienia, pierdolić kierat…



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...