azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

profesor smok x kazet - atmosphere lyrics

Loading...

atmosphere lyrics
[zwrotka 1: profesor smok]
szklanka na parze na drodze i w oczach
w ustach pustynia, pusty jak paczka po psychotropach
odużony i mam spokój z głowy, wokół mordy
mówią blokuj doły jesteś w opór chory
od 2+10 do 2+15 pamiętam dziś mało
pentagigamoń odkręca flakon by nic nie bolało
płakałem w autobusie z braku samokontroli
świadomy że nie jadę do ludzi tylko się napierdolić
ławki w parku przed operą znane na pamięć
choć wizje tych wieczorów już zatarte na amen
naprawdę myślałem że to coś do puli przeżyć daje
że to przeżyć daje gdy od świata masz nóż na gardle
dostałem tak na łeb że jestem alkoholikiem
że dwa dni później mam już stres przed pierwszym mityngiem
tak, latałem tam i wytrzymałem cztery miesiącе
jak myślisz idąc na spotkania co puszczałem na drogę?

[refren]
atmosphere, słuchałеm wtedy atmosphere(bo)
życie to dziwka ale jesień jeszcze większa
atmosphere, słuchałem wtedy atmosphere
procent pseudo artyści i wmówiona depresja x2

[zwrotka 2: profesor smok]
przyjaciel zabił się prawie dziesięć lat temu
brzydzę się sobą tak w chuj w głębi w sercu
ludzie dzwonili by pytać czy coś wiem bo go szukają
wiedziałem gdzie może być ale zrobiłem za mało
zrobiłem nic, poszedłem spać myśląc że kręci aferkę
zabił się dokładnie tam gdzie myślałem że będzie
z tym w głowie, jak słyszę że jest drama i wydzwania mi
k+mpel by się żegnać, to mimo że wzgardzam tym
to z robo wypierdalam i w wóz wsiadam by pogadać z nim
widzę jak self esteem mu obraca szmata w pył
dostał rogi jak świnie na panieńskim
i mi gada teksty że się wstydzi własnej klęski
płaczem ciężkim, wybucha przerażony sam sobą
chciał rozjebać się autem by zginąć, nie ważne o co
i nie wiem do dziś jak, ale go uspokoiłem
jak myślisz co leciało w tle gdy zapijaliśmy to piwem
[refren]
atmosphere, słuchałem wtedy atmosphere(bo)
życie to dziwka ale jesień jeszcze większa
atmosphere, słuchałem wtedy atmosphere
procent pseudo artystści i wmówiona depresja x2

[zwrotka 3: profesor smok]
znam swój sufit na pamięć, zatruty na amen
myśli jak venom czarne, wzrokiem świdruje ściane
jak jebany świat funduje dotyk dementora (a)
bez floty konam na kacu to raz po raz
odpalam płyty artystów którzy znają to od zawsze
są odmieńcami jak ja, jak zbadają to dokładnie
to najprecyzyjniej jak się da, oddają traume
nie czuje się wtedy sam tym dla mnie jest pisanie
więc jak mam stany lękowe, straciłem prace
straciłem pannę, zabiłem pasje, zachlałem motywacje
jak dociera do mnie rzeczywistość na progu trzydziestki
że ledwo zacząłem studia, z nerwów zostały resztki
winię się za późną pobudkę bo chciałem być mc
cierpią nerwy za grzechy co by spisały całe lp
jak do rozmowy o tym się nie zbiera jakoś nikt
to pamiętam, bóg kocha brzydkich leci atmosphere

[refren]
atmosphere, słuchałem wtedy atmosphere(bo)
życie to dziwka ale jesień jeszcze większa
atmosphere, słuchałem wtedy atmosphere
procent pseudo artystów i wmówiona depresja x2



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...