psycho tatuś - nie być lyrics
[zwrotka 1: psycho]
pare lvli temu miałem się z orchi zwijać – nie było miejsca
nie dałem noobom chwili na zmianę expa
to po części ja się zmieniłem, po części ten serwer
niosę fundamenty orchidei na moich rękach
zlootałem z e2 więcej niż widziały twoje oczy
to coś, co mam, to klan, już tyle ze mną kroczy
nie chciałem wsparcia, nie szukałem pomocy
przeexpiłem sam w tej jebanej grze parę setek zimnych nocy
uważam gdzie stawiam kroki – cienki lód
w chwilę z tobą się utopi całe k-nt- i trud
zapach łatwych ph, co red mapę wypełnia nozdrza
ze zwykłego gracza przerodziłem się w ich koszmar
mam za sobą kilka klanów, przed sobą czystą kartkę
a na barkach nooby, z którymi cały czas walczę
pierdolę te szarańcze, ślepe parcie na legi
nie musisz pozwolić przeżyć, dawno miało mnie tu nie być już
[refren x2: psycho]
mam cięciwę twardszą niż pięści
ostrzejsze strzały niż zęby
głębsze torby niż chęci
możesz rozerwać mnie na części
ja niczym nowe rany, w mig wyliżę się
[zwrotka 2: cas]
patrzą na casa myśląc: “skąd on się urwał?”
alt mentalnie przecież nie wyszedł z torunia
szok orchidejczyków po ostatnich serca skurczach
kurwa, a miało go tu nie być, budda
legi i dedy, emocje na huśtawce
już prawie rzygam na te legi z byka
ponad dwieście lvli, wciąż jestem altem
płacę za legi, błędy i komitet alterski
mówisz – twój klan jest niepotrzebny orchi
widzą tylko kwiatki, od artha lege z konkursu
i pytają czy u ciebie leci varathielik w furze
skończ te pierdolenie bo mnie zemdli wsiórze
nie ma mnie na serwie, a proszą o kontakt
staję w drzwiach orchidei – gwiezdne wrota
bo kogo dziś przekona psycho, vena czy testodan?
orchidejczycy chcą frajerów, którzy plują na ich świat
[refren x2: psycho]
[zwrotka 3: psycho]
fałszywe alty mi mówiły: rzuć to, przyjaciel: walcz!
a plotki, brak itemów, burzyły mnie, jak domek z kart
byłem wrażliwy nie na piękno, tylko na herosów eventowych
syberia, w której byłem jest nie do opowiedzenia
zatracałem się, jak ciernie stracone legi w głowę uwierały mnie
w heroikach po szyje, opuszkami palców już byłem na dnie
minęło kilka lvli, dla mnie jak chwila
słuchaj mnie alt, każdy z nas to filar
na orchi staliśmy, stoimy i musimy spać
o każde rozmówki, żebyśmy walczyli i co teraz kurwa mać
pytasz: psycho, co u ciebie? jak tam lega z eve?
mówisz, że widziałeś podział i po grzbiecie mnie poklepiesz
chcesz się, ze mną miksa napić za zdrowie
kiedyś mówiłeś, nikt cię nie słucha, po co tu grasz
ej, pierdolę, stare czasy, nie mam sentymentu
chcesz zobaczyć włącz margo, chcesz pogadać to gg
[refren x2: psycho]
Random Lyrics
- dënver - noche profunda lyrics
- cc/dc - it s a long way to the top lyrics
- nicole dollanganger - flowers of flesh and blood lyrics
- igoronco - 10 lat funk lyrics
- emi nakamura - emi-chan no uta lyrics
- slum village - the things you do (madlib remix) lyrics
- neile - coś z nietzschego (retro) lyrics
- gawne - cardiac arrest lyrics
- nichez - ill mind of lyrics
- joedy d - tell me lyrics