qbik - puste dni lyrics
[zwrotka 1]
walczę ze sobą choć zgubiłem swoją pewność siebie
spoglądam w przyszłość i odczuwam tylko strach
moje największe błędy ciągną się za mną cieniem
zabrałaś ze sobą mój optymistyczny świat
pozostała tylko otchłań bez barw
nienawidzę siebie za swój niepotrzebny gniew
nawet patrząc w gwiazdy moje oczy tracą blask
przez to dryfuję sam na morzu wylanych łez
wiesz? niosę ciężar tych doświadczeń
sentymentalnie słyszę twe słowa ” na zawsze ”
dziś wiem że wszystkie te słodkie obietnice
były twoim największym kłamstwem
spójrz w moje serce choć nie chcesz tam patrzeć
moje cierpienie zmienia się w ironiczny śmiech
biegnę do nikąd gdzie prawda zlewa się z fałszem
gdzie ciągły stres przybliża mój wędrówki kres
[refren]
w jeden moment gdy tracę wszystko i
odchodzi sens a nadzieja umiera z nim
czuję gniew za każdą z tamtych chwil
pusty czas wypełnia puste dni
kilka słów które na zawsze zmieniły mnie
zamykam oczy widząc twoją twarz
to najpiękniejszy obraz ze wszystkich
którego sam już nie potrafię skraść
[zwrotka 2]
zbyt wiele chwil za które czuję wkurwienie i wstyd
błąd za błędem które teraz nie dają mi żyć
nie odnajduje się w tej sztuce – savour vie
jebany egocentryk wszystko obracam w nic
tyle razy dałem w złości odwet
nie widząc tego że to we mnie był ten problem
czas naszych planów minął bezpowrotnie
serce bije w rytm myśli które mówią że zawiodłem
“cie” wiem dziś to już nieistotne
wyrzuty sumienia nie dają mi od dawna spać
chciałbym pozbyć się tych wszystkich wspomnień
gdzie stracony sens mówi mi że ” nie mam szans ”
codziennie wracam do tamtego jebanego dnia
gdy przez swą bezmyślność zburzyłem swój cały świat
dziś już nie ma nas dlaczego taki byłem – nie wiem
od 2 lat sam już kurwa nie rozumiem siebie
[zwrotka 3]
moje emocje są jak sarkof-g
skrywam w sobie skarb pod przykrywką zła
zbyt skomplikowany byś mnie mogła pokochać
mogę dać ci wszystko ale tak odejdę sam
ciągła anhedonia przedstawia mój obraz strat
gdy w 1 moment niszczę sobie wszystko to co mam
naiwny marzyciel wystawiony na próbę przez los
echo samotności wszędzie przypomina mi twój głos
mam dość , czasem czuje się jakbym już nie żył
bez wiary , nadziei że c-kolwiek jeszcze można zmienić
pozornie myślałem jak kiedyś że trzeba wierzyć
spłacam kredyt błędów choć na niczym już mi nie zależy
dawny optymista krzyczy ” weź się w garść ”
bez ciebie nie wiem jak zostałem z tym wszystkim sam
moje życie przypomina mi komediodramat
w którym moje szczęście odsyłane jest na drugi plan
nie liczę pustych dni co raz mniej mnie we mnie
straciłem zdrowie potem ciebie lepiej już nie będzie
nie ma słów by wyrazić to co czuję wiesz?
neurotyk, poczucie winy wzbudza u mnie lęk
nasze wspólne szaleństwo i namiętność
to przeszłość zastąpiła je obojętność
wiele wspólnych chwil nadal siedzi we mnie
czas nie wypełni pustki nic już nie będzie jak wcześniej…
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Random Lyrics
- devour the day - something real lyrics
- lil deer - patient lyrics
- ovrnite - just sayin' lyrics
- flattop - speak to me lyrics
- love moor - delete lyrics
- slum village - can i be me lyrics
- mafia73 - mónica lyrics
- reddo - leave it to beaver lyrics
- the infinite source - avatar book three: fire flow lyrics
- raj (kenya) - upgrade lyrics