azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

raben - anna lyrics

Loading...

[część 1]
nie wiem do dzisiaj czy sam się przysiadłem
czy był to odgórny rozkaz
wpadłaś mi w oko od razu, tak nagle
nie dałem po sobie poznać

wycinaliśmy pieniądze z papieru
i cieszyliśmy się bogactwem
tak cię poznałem tak słodką, niewinną
czasy gdy siedzieliśmy w tej ławce

były okresem bez żadnych zmartwień
nie słyszałem zewsząd ciągłych ponagleń
nie miałem żadnego noża na gardle
nikt nie żądał bym kimś w życiu stał się (x2)

[część 2]
6 lat bardzo szybko mi zleciało
znowu cię ujrzałem, czułem radość
ale trochę inną niż za czasów
kiedy mimo biedy nam nie brakowało

w sumie chciałem iść z tobą na całość
ale bałem się rozpocząć dialog
chociaż patrzyłеm na twoje zdjęcie dzień w dziеń
i marzyłem byś była mą damą
raz założyłem koszulę białą
zesztywniało całe moje ciało
kiedy stałem pod twoimi drzwiami z róż bukietem
grunt, że ci się spodobało

i chociaż mogliśmy zostać parą
szansę uważam za zmarnowaną
gdybym tylko nie był takim tchórzem…
sporo się pozmieniało (x2)

[część 3]
nie wiem co uczyniłaś z moją głową
bo zmieniłem szkołę, a wciąż byłaś obok
twoje włosy miały tak piękny kolor…
czułem jakbym cię poznał na nowo

nie umiałem ubrać się schludnie jak człowiek
nie znałem się w og’le na żadnej modzie
czasem chodziłem z łupieżem na głowie
i wychudzony jak ofiara wojen

wiem dobrze, że nigdy nie byłem wzorem
tkwiłem głęboko w tym miłosnym głodzie
chciałem skraść ci serce jak zwinny złodziej…
nie wiedziałem jak powiedzieć tobie
co czuję, gdy na ciebie patrzę
bo to mnie kosztuje zbyt wiele, jest tak, że
pomyślę “spróbuję ją zabrać na randkę”
lecz boję się w sumie tych przykrych doświadczeń za bardzo

bo przecież może pójść coś nie tak
przecież możesz mnie poklepać po plecach
powiedzieć “dzięki, ale niezbyt”
i szybko zakończyć temat, huh
(i szybko zakończyć temat…)

(lecz)
wokół ciebie typów jedenastu
ale taki jak ja jeden na stu
a przynajmniej chciałem mocno wierzyć w to
stąd wymyślona przeze mnie gra słów

łatwo dałem się omotać kłamstwu
przez to w moim życiu wieczny zastój
uwierzyłem w “za wysokie progi”
i że jestem całkiem pozbawiony blasku

stale błąkałem się po omacku
był to mej porażki cichy zwiastun
budowałem wciąż zamki na piasku
czując, jakby zapiął ktoś na szyi łańcuch
kwiat samotny pośród wielu chwastów
którego nie zerwę, nie ma szans już
odpuściłem wręcz na linii startu
niczego nie nauczyło mnie gimnazjum

(“nie mrugaj, bo życie pomknie jak wystrzał” tak?)

[suplement]
ledwo mrugnąłem, a jestem studentem
znowu mrugnąłem, wnet boli mnie serce
choć pewnie stwierdziłaby, że to blef jest
ze sm+tnej buzi ocierając łezkę

to co między mrugnięciem a mrugnięciem
poruszę w innej piosence

zawsze chciałem być bogaty
zawsze chciałem nie być sam
i zarówno panny jak i gruby szmal
nie kleiły się do mnie tak jakbym…
tak jakbym tego chciał

ona odeszła nie trzaskając drzwiami
odeszła cicho, zostałem sam i
trudno mi było to wszystko przetrawić
lecz znowu znikąd anioł się pojawił

[część 4]
to byłaś ty, ja uradowany
to musisz być ty, choć wyglądasz inaczej
to czuję to samo, co kiedyś przed laty…

trudno mi było to wszystko przetrawić
to prawdziwa ty… czy mam omamy?
trudno mi było to wszystko przetrawić
lecz podałaś rękę i nabrałem wiary

że to z tobą chcę się bawić
zrobić hajs i go przewalić
zwiedzić świat dosłownie cały
cieszyć się z tych rzeczy małych
i z życia tu czerpać pełnymi garściami

wcześniej zabić drzwi deskami
znajomych mieć sobie za nic
stawiać na profesjonalizm
pracować całymi dniami
by w końcu osiągnąć to, na co czekamy

potem z tobą chcę się bawić
zrobić hajs i go przewalić
zwiedzić świat dosłownie cały
cieszyć się z tych rzeczy małych
i z życia tu czerpać pełnymi garściami

wcześniej zabić drzwi deskami
znajomych mieć sobie za nic
stawiać na profesjonalizm
nigdy nie porzucić wiary
i w końcu mieć życie usłane różami

życie usłane różami… (x3)

nie wychodzę z domu od wielu miesięcy, lecz jesteś ze mną, to miłość
po co mam spotykać ludzi, sam pokonuję losu przeciwności
najlepiej czuję się z tobą i oby to l+stro nigdy się nie zbiło
raben arcadio buendía, czas na moje sto lat samotności



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...