azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

raca - zat lyrics

Loading...

[intro]
halo słyszysz mnie? jak wieczór słonko?
ja stoję pod klubem, już się nie stresuj odkąd
minęły święta, nie kończy się kolęda
nalali mi znów szk-ckiej, przebrałem się za księdza
głos ci się łamie, znamy się na pamięć
wciąż o tobie myślę, przecież dziś pisałem
smsy to za mało? zadzwonię w trasie
wchodzę do klubu, kończę, chyba tracę zasięg

[zwrotka 1]
vis-a-vis z bramką, wpuszczają mnie za darmo
ty możesz nie znać mnie, ja znam swoją wartość
witamy chamstwo, żegnamy stres na grubo
i wcale mnie nie kręci, że dupa kręci dupą
płynę pod bar, paradoksy płoną
po którymś z wściekłych psów sam mogę dziś utonąć
zapinam je na smycz, ktoś stawia dwa piwa
właściciel pyta, czy jeszcze coś nagrywam
pyta o koncert, co? weź się uspokój
za całe dwieście złotych bierz ulicznych proroków
podbija jakaś dupa, patrzę na cycki
po co się klei? ja przecież jestem brzydki
mówię my, myśli, ślisz, myślisz?
ona mówi tak, my, wy, oni, kurwa wszyscy
spierdalać, k-mpel ciągnie dwie na raz
a jego żona? gdyby to widziała, moralność

[refren x2]
masz chwile, że zatracasz siebie ty
masz chwile, gdy zatracasz siebie gdy
masz chwile, że zatracasz siebie
pytasz kim jesteś, bo sam tego nie wiesz, czy..

[zwrotka 2]
ktoś spytał mnie o rap, to moja czwarta płyta
w grze od czterech lat, widziałem się w empikach
ze sobą, tak, i to jest całkiem miłe
stawiam mu kolejkę, koleś znika na chwile
ziom z końca pierwszej zwrotki na parkiecie z inną
nie mój czas, nie moje miejsce, nie tak być powinno
idę do kibla, mijam się z tym ziomem
on tańczy dalej z dziwką, mówię mu “pozdrów żonę”
woda w kranie jest zimna, ekspresja
czego ja szukam? tutaj nie znajdę ciepła
dostałem smsa, patrzę na dłonie
piszę moja, nie moja, przepraszam, to już koniec
kurwa mać, wyobraź jak się czuję
kończę szybko browar, czego mi brakuje?
wracam na parkiet, wyciągam jakąś szmulę
świat zastyga w bezruchu, telefon mi wibruje
gdzie jest mój dom? w tym jest, de facto, pusto
bezdomny pies na smyczy z jakąś kurwą, moralność

[refren x2]
masz chwile, że zatracasz siebie ty
masz chwile, gdy zatracasz siebie gdy
masz chwile, że zatracasz siebie
pytasz kim jesteś, bo sam tego nie wiesz, czy..

[zwrotka 3]
włącza się sarkazm, emocjonalny niebyt
mówię “wyjdź za mnie”, a ona pyta “kiedy?”
osz kurwa, to jest durni wytwórnia
jeśli mózgu nie ma, spotykasz właśnie durnia
idę pod bar, zostawiam ją samą
pyta co źle zrobiła i czemu tak się stało
chyba kupię pistolet, kupię na pewno
zastrzeliłbym dj’a, bo znowu łupie techno
zatracam siebie, zatracam w sumie większość
wartości swego życia, one w tym klubie więdną
jeszcze czystej, jeszcze czystej, jeszcze
aż wreszcie rzygnę, rzygnę swym jestestwem
szachy z samym sobą, jak zakazany owoc
nie poznałem tych, którzy w nie grali z głową
ponoć świta, tak mówi mi zegarek
znowu upić, szaleć, kurwy, dupy, balet
wszystko, wiesz, wszystko właśnie prysło
jakaś panna pyta “tak wygląda hip hop?”
kiedy kolejna płyta, chodź na drinka szybko
już się upiłem żałosnością, idź stąd, moralność

[refren x2]
masz chwile, że zatracasz siebie ty
masz chwile, gdy zatracasz siebie gdy
masz chwile, że zatracasz siebie
pytasz kim jesteś, bo sam tego nie wiesz, czy..

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...