azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

raus - defekt motyla lyrics

Loading...

[zwrotka 1 – maq]

moje małe krzyki znów proszą o lawinę
przez którą muszę biec w blasku papierowych łyżew
jestem już motylem więc włoż mnie między strony
jestem w miejscu gdzie zrodziły mnie moje źle wybory
wolę odejścia bo one są łatwe
chce ciepła na rękach mam blizny od ciarek
po pierwszych pojarkach miałem śruby swego życia
dziś też mam te śruby gdy nie mogę już oddychać
zginąłem w natłoku naciąganych sztucznych ekstaz
i dwóch lat które chciałem tylko kurwa przespać
pamiętam rozmowę z samobójcą na baletach
gość był tak rozsypany że z miejsca mógł się wieszać
ja nadal nie chce pękać wciąż jeszcze nie dojrzałem
złe wybory destruują paletę moich manier
jestem kurwa chamem nie potrzebuje skrzydeł
żeby wybić się nad ludzi i przekazać to co myślę

[refren – raus] [x2]

mam czarne myśli, umysł jasny
to szkoła życia, gramy w klasy
w stanach skupienia wciąż jestem niestały
idę pod wiatr chociaż słów huragany

[zwrotka 2 – kikster]

biorę trochę wspomnień i je spalam w nocy
ej mój czakram gorzowski mi to wpaja do głowy
to jak lawę myśli wlewa by przyspawać do trwogi
po co się otwierać? by zamykać rozdziały nie stawać na tory
zrób zdjęcie i załóż nowy alb-m z tekstem
jak nie żyć i jak nie robić rapu nieźle
pretensji za dużo by schować je w kieszeń
nie chodzi o to że nie jeżdżę mercedesem
ktoś się na mnie zawodzi i robi w tył zwrot
i wykonuje krok w przód i się nie da doścignąć
ktoś na mnie czeka zawsze a ja od święta wpadnę
pretensje do mnie nie są kurwa bezzasadne
chodzi o walkę o swą własną świątynie czaisz
a bo ty nie palisz
częściej niż martwy zawistny i chory
czuję się jak nowonarodzony niczym włodi

[refren – raus] [x2]

mam czarne myśli, umysł jasny
to szkoła życia, gramy w klasy
w stanach skupienia wciąż jestem niestały
idę pod wiatr chociaż słów huragany

[zwrotka 3 – raus]

moje motyle w brzuchu to ćmy
ubieram się już tylko przez te guziki
proza życia to jest mój ciągły dramat
ja przez ten dramat mogłem skończyć w aktach
na skraju łóżka czułem się jak samobójca
byłem wiekszym skurwielem już od mojego lustra
dystansu do bliskich nie pokona trzystu
mam zdarte podeszwy bo odchodzę od zmysłów
moje motyle w brzuchu to ćmy
ze strumienia świadomości twego chce pić
nie wciskaj mi kity ze nie ma granicy
nie dla mnie paszporty są tej polityki
gramy w siatkę; a ty mnie łapiesz
kwiat młodzieży chcą wsadzić w klaser
może zróbcie pranie mózgu mi
żebym brudy swoich myśli wreszcie mógł zmyć



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...