azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

riskbreakers - love song lyrics

Loading...

[zwrotka 1: kidd]
śmiechom nie było końca, obudziłem się z płaczem
to echo po emocjach nieobecnych dziś raczej
leżałem sam spłukany jak ta torba ze stuffem
gdzieś w kiblu na zawadzie i się śmiałem
powtarzałem sobie w myślach, że jeśli to przetrwam
to odp+rność pójdzie w górę, a nieufność przez dach
i może jest tak teraz, że zanim się trochę otworzę
to badam cię wzrokiem, czy aby dobrze robię
mówię otwarcie, gadajmy, nie chcę już nikogo ranić
każde otwarcie rany, sam sobie muszę poradzić
wyciszyłem się w rutynie, praca, dzieci, pisanie
i tak szczeznę, trzymając się za ręce w asanie
riskbreaker, zamykam się na świat coraz bardziej
miłość to przykrość, podłożona świnia ze szminką, pocałuj w ryj ją

[zwrotka 2: kościey]
czasem pięknie, a czasem tak jak w piekle
czasem więcej, czasem mniej, mniej więcej
jak w piosence, która płacze deszczem
ja nim jestem, chociaż w sumie nie chcę
gdy jest cieplej, super jest i pięknie
jak coś zpieprzę, siwy dym jak w mekce
baby, baby, powiedz mi coś więcej
ja nie powiem nic, to jest sm+tne, taki jestem
na kozetce, to ja gadam, szeptem sobie
tu niepojęte, sam se jestem, tu doktorem
bardziej dexter, zamiast pytać kogoś co jest
potem se odpalam, milky bar korova ojej
tobie jestem przecież przeznaczony, okej
ja jestem z czasów, gdy szukało się tu żony, okej
się latało tam, gdzie kluby, bary, ziomy o nie
trzeba gadać, a ja sk!llsy mam jak mim cyrkowy



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...