rover x oxon - wilk z wall street lyrics
[zwrotka 1: rover]
jak można miłość kłaść pod papier?
ja jak ty, ty jak ja – łapiesz?
nie potrafię, nie potrafię traktować rapu jak alma mater
pada pet na parapet, mam patent, by zrobić jazdę tej szmacie z góry
czemu ludzie mają hajs na fury, a nie mają za grosz kultury?
próbuję oczyścić umysł, bo pod powiekami mam liczbę pi
dzwoni do drzwi ten facet od rury, że za usługę podniosą mi czynsz
“kling, kling, kling, kling” słyszę, pod powiekami mam wciąż świat liczb
i znów pieniądze wyciągam ze skóry, i kurwa mać, rosną mi kły
zrób ten hit, odrzucam myśl, swobodny spływ
premierze, jak mam żyć? po zdjęciu skóry goły jak lis
pge mi wysłało list, że upłynął termin 30 dni
u rąk i stóp mi rosną pazury, 100 zł spod skóry i płacę za kwit
pgnig zabiera ochłap wyjęty z żeber
chyba sam coś zajebię #ocean_eleven
wydłuża się pysk, pękanie krwi, robimy hit na miarę polski
bo kto z was choćby ten jeden raz nie chciał być wilkiem z wall street?
[zwrotka 2: oxon]
już dawno powinienem być wilkiem z wall street
zamiast tego nadal jestem synkiem z polski
na co było czytać mi te wszystkie książki
prędzej zrobię sobie przypał, niż pieniążki
ile razy otwierałem biznes – rozkmiń
tyle razy dostawałem w pizdę – wnioski
nie ma żadnych, dalej sobie cisnę
“niby za co kupię dziś chleb?” – to zwykłe z troski
hahaha ha, w kurwę znów gdzieś na złamanie karku gnam, znów jak co dzień się spóźnię, znów odjebię chujnię, zostanę raz jeszcze sam
ich świat mnie łapie we wnyki
biegnę na szczyt, a tam przerywniki
korpo prosi mnie o wyniki
szczury chcą, bym oddał swą godność, był nikim
zaraz wyjebię telefon przez balkon
“halo operator, jest taka kwestia
zalega pan z ratą, mam takie pytanko:
na chuj panu smartfon na który pana nie stać?”
aaa, co za hardkor, miało być tak łatwo, góra kilka lat i pyk, wyjazd pod palmę
wszystko pomieszałem i w ogonie dalej wlokę się, bo hajsy są zbyt łatwopalne
się miotam jak kretyn, bo system zamknięty na chuja pozwala, ten wilczy apetyt mnie zniszczył niestety, a liści mam fetysz, jak, kurwa, koala
i spalam się w biegu, i włos mi się jeży, i cieknie mi ślina na myśl o nagrodzie
bo mam w sobie wilka, a on różni od typa się, którego ludzie tu widzą na co dzień
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Random Lyrics
- sherzy - been u lyrics
- hijos de barron - el ultimo cartucho lyrics
- taxi (spanish) - déjalo lyrics
- the simpsons - homer and marge lyrics
- model - bize susmak yakışır - öfke lyrics
- woven in hiatus - bedframe lyrics
- t.w.r. - black out lyrics
- quest pistols show - санта лючия (santa lucia) lyrics
- soulcè & teddy nuvolari - sogni d'oro lyrics
- forecast - like a habit lyrics