azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

rozbójnik alibaba x jan borysewicz - młodość lyrics

Loading...

[zwrotka 1: pih]
dziś dzień jest dla nas krótszy, noc się wydłuża
nie jeden z nas zgubił anioła stróża
wiatr zmian wiele zabrał, za oknem burza
stare czasy przypomina płaski kamień i kałuża
pamiętam koleżanki na wf-ach, czasy podstawówki
przez koszulki jak wilgotne noski psiaków, przeświecały sutki
za szkołą solówki, rzadko na remis
obok stał barokowóz, tam były flippery
niewinna młodość, dziś ktoś powie pieprzyć
bo podręcznik do biologii wygląda jak świerszczyk
wierzyliśmy w to, miłość szczenięca
że związek zależy nie od seksu a od serca
pod blokiem, na ławce, mało poważne sprawy
mistrzostwa świata we włoszech wygrały szwaby
kijem rozgrzebuję to popielisko
choć nie żyłem z ulicy tam żegnałem dzieciństwo
i pamiętam to podwórko, gdy podchodzę do okna
tu każdy wierzył, ze nic złego nas nie spotka
i dziś wiem to był znak – schody, rozbity łuk brwiowy
wśród k-mpli są szuje i podstawiają nogi

[refren: paweł kukiz]
serce i prawda, dobro i zło
proste zasady, rodzinny dom
młodość umarła, skończył się sen
dziś rządzi pieniądz, kłamstwo i pięść

[zwrotka 2: pih]
czy pamiętasz, pamiętasz? czy pamiętasz?
gdy zamykam oczy, chce jeszcze raz to śnić
być jak kot – mieć 9 żyć
osiedle, blok, lata młodości, wspomnień nić
niejedne raz między drzwi wsadziłem palce
otwarcie, każdy z nas pieprzył konwenanse
w lodówce było żarcie, powiem to szczerze:
z wiekiem doceniam rodziców poświęcenie
korkotrampki mieli wybrańcy losu
już wtedy wiedziałem: na życie trzeba mieć sposób
chcesz to zrozumieć – musisz znać tą ziemię
już na samym starcie – stracone pokolenie
początki z alko pamiętam, pękła butelka
duże zwierzę wyszło nocą z człowieka
zrozumiałem, mój rocznik nie jest nieśmiertelny
pierwsza miłość? trochę jak papier ścierny
jak się skończyła niemal każda przyjaźń
gdy to wspominam, surfowanie po pomyjach
osiedle, kochana mała ojczyzna
podwórko z dzieciństwa, została tam starszyzna
niejedna stamtąd blizna, morda nie szklanka
na zawsze w sercu zapadła klamka
to była całkiem twarda życia szkoła
za to na stojąco wznoszę toast

[refren: paweł kukiz]

[tekst – rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...