azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

salvia obt - wracam lyrics

Loading...

[intro]
+ siema salvia, ty robisz jeszcze jakieś rapy, hip+hopy? istniejesz w ogóle kurwa jeszcze?

[bridge]
to nie tak, że mnie nie ma, już nie istnieje?
że mimo talentu na haku marzenie
życiowy melanż wykopał korzenie
a roślina więdnie, choć codziennie chleje
nie po to to mówię by siebie przekonać
ciebie przekonać, kogoś pokonać
komuś tłumaczyć coś czy udowodnić
po prostu to robię by móc funkcjonować

[zwrotka 1]
chyba jednak muszę naprawdę to kochać
skoro tak ciężko mi kurwa wytrzymać
wcale nie mówię, że nie próbowałem
zamknąć ten tеmat, bitu nie tykać
wychodzę z domu, by tylko nie myśleć
czy potrafię jak kiеdyś pisać?
dalej potrafię, tłum obcych mi ludzi
w momencie słuchaczy do grona zapisać
znowu mnie słychać, znowu się wkurwiam
czekają na numer, próbują coś wytknąć
znowu nagrywam, wstaje wybacz
to tylko utwierdza tu moją obecność
pół znajomych słucha, drugie pół chce rzygać
a większość rodziny mnie nie chce oglądać
bo co drugi krzyczy, co trzeci milczy
a bilet wilczy, jedyna opcja
rok bez publiki, kabiny bez panik
i mordo bo teraz to dalej pamiętam
kocham te bity, prawie jak kobiety
choć u mego boku, sercu ta jedna
chociaż niewielka, jak mała kropla
w tunelu światło raz znika, oślepia
pragnę swe życie tu przeżyć, nie żyć
nie widzę sensu już więcej uciekać
[refren]
sam nie wiem dlaczego czasami nie czuję niczego
co mogłoby cieszyć (i po co?)
potrzeba pisania nie pozwala zasnąć
a w myślach zapisuje zeszyt (nocą)
nie wiem dlaczego dałem sobie wmówić
że nie było sensu tak wierzyć
co bym nie robił, jak nie nagrywał
nie będę w stanie nic zmienić (czyżby?)
nie wiem dlaczego czasami nie czuję niczego
co mogłoby cieszyć (i po co?)
potrzeba pisania nie pozwala zasnąć
a w myślach zapisuje zeszyt (nocą)
nie wiem dlaczego dałem sobie wmówić
że nie było sensu tak wierzyć
co bym nie robił, jak nie nagrywał
nie będę w stanie nic zmienić (czyżby?)

[zwrotka 2]
ten kto mnie nie zna mówi ,,co za typ”
nigdy go nie było, a już mówi, że wraca
to dziwnie wygląda jak od tyłu trip
nie zacząłeś pić, już kurwa masz kaca
a dzisiaj dla wielu być sobą to wstyd
a walka o byt im się nie opłaca
nie wrócę do czasów, gdy ryłem jak dzik
nie tracąc sił, nie musiałem zawracać
i co by nie było prawdziwy dla gry
od dzieciaka zapierdol, a nie złota taca
wcale nie jestem już dziś taki zły
że częściej jestem w pracy, jak na wakacjach
i dalej w pamięci mam zapisanych
[?]milion i teraz tu widzę na kartkach
mówię i nie wiem, dlaczego tak żyję
na siłę tu kurwa musiałem dorastać
jasno dziś widzę co mnie otacza
jak otoczenie chciało bym się staczał
jak mimo siana, co miesiąc nie starcza
na to by przyszłość nosić na barkach
chcę być normalny żyć jak inni ludzie
nie tylko z dnia na dzień, nie martwić się co dzień
ze spokojem witać dzień nowy, nie cudem
z dumą powtarzać, że już się nie gubię
robić co kocham, pić, jeść to co lubię
przestać się martwić co ile kosztuje
wychodzić na prostą, bokiem w zakręty
z kobietą za rękę, grać w weekend koncerty
[refren]
sam nie wiem dlaczego czasami nie czuję niczego
co mogłoby cieszyć (i po co?)
potrzeba pisania nie pozwala zasnąć
a w myślach zapisuje zeszyt (nocą)
nie wiem dlaczego dałem sobie wmówić
że nie było sensu tak wierzyć
co bym nie robił, jak nie nagrywał
nie będę w stanie nic zmienić (czyżby?)
nie wiem dlaczego czasami nie czuję niczego
co mogłoby cieszyć (i po co?)
potrzeba pisania nie pozwala zasnąć
a w myślach zapisuje zeszyt (nocą)
nie wiem dlaczego dałem sobie wmówić
że nie było sensu tak wierzyć
co bym nie robił, jak nie nagrywał
nie będę w stanie nic zmienić (czyżby?)



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...