azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

schiza - pechowy dzień lyrics

Loading...

to była noc, jakoś chwilę po czwartej dwadzieścia
gapiłem pusto się na sufit ale nie mogłem przestać
i nie wiem czemu się martwiłem przecież wszystko jest okej
powtarzałem to jak debil nie wiedząc co to za dzień

niczym sen to było w moim letargu cały czas
przyszła do mnie moja mama widziałem jej bladą twarz
wyglądała niczym ściana i rzekła kolejny raz
gdy ojciec jechał pijany lecz obleciał mnie strach

coś jest nie tak, powiedziałem, czuję to wewnętrznie
mogę to przewidzieć chociaż wróżbitą nie jestеm
jeszcze bardziej czuję prеsję, lekko tu nie będzie
zrzedła mina z twarzy gdy widziałem to nareszcie

podszedł policjant pełen powagi na twarzy
zero uczuć tylko rzucał ciągle na boki kurwami
proszę pani, niestety to zgon na miejscu
słysząc słowa tego gościa czułem chłód na sercu

a o szóstej czyli dwie godziny później
zadzwoniłem do dziewczyny no bo byłem w gównie
powiedziała matik zawsze możesz na mnie liczyć
byłem durniem, wypłakałem się do zwykłej, szarej dziwki

parę godzin po tym dostałem na fona filmik
odpaliłem go i to co zobaczyłem to już limit
parę nagich gości i w środku moja dziewczyna
jebią ją na boki a ona jęczy jak świnia
koledzy w klasie unikali mnie zawsze jak ognia
byłem cichy, i nie miałem nigdy żadnego ziomka
bo albo oni to spalili albo ja paliłem mosty
sam nikomu nigdy nie chciałem spojrzeć głęboko w oczy

więc uczniowie patrzcie na to ilu nas w klasie jest
bo gdyby nie moja obecna kobieta byłoby mniej
i nie wiem czemu się dziś martwię, przecież jest okej
znów powtarzam to jak debil, przecież to pechowy dzień



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...