screamy - metal lyrics
[refren]
a może jeśli kiedyś tam stanie się coś czego ja
nie udźwignę nigdy sam, nigdy nie udźwignę sam
a może nawet tu nastanie koniec snu
pojawi się ból, pojawi się pusty stół
kto mi wtedy poda dłoń, kto mi z potu wytrze skroń?
kto mi wtedy poda dłoń, kto mi powie, gdzie mój dom?
kto mi wtedy poda dłoń, kto mi z potu wytrze skroń?
kto mi wtedy poda dłoń, kto mi powie, gdzie mój dom?
[zwrotka 1]
i że mam wracać, bo za często mi się to zdarza
że nie dbam o siebie, że skończę na glebie, zatopi mnie czyjaś obraza
że nie jestem sobą, że kiedyś nim byłem (że kiedyś nim byłem, yea!)
że zabiеram sobie to co stworzyłem (to co stworzyłem!)
powiе mi “padaj na ryj! padaj na ryj! padaj na ziemię!
co ty znaczysz? kim ty jesteś? czy masz ostatnie życzenie?”
potem otworzy się ogień, otworzy się światło nowe
albo nastanie ciemność, nastanie nowy początek
nie chcę być sobą, bo nie wiem kim jestem (nie wiem kim jestem, aa!)
i szybciej umrę, niż poznam sekwencję (poznam sekwencję, aa!)
jestem dziś w formie jak stary manchester (stary manchester, aa!)
lecz nadejdzie kiedyś ten słabszy werset
to nie mój problem, to nie oskar jest na wersie
chociaż chciałbym nim być, to to raczej nie nadejdzie
nikt nie jest silny wiecznie, nawet gdy wypowie “wierzę”
zawsze może być gorzej, gdy niedobrze jest na wejście…
[refren]
a może jeśli kiedyś tam stanie się coś czego ja
nie udźwignę nigdy sam, nigdy nie udźwignę sam
a może nawet tu nastanie koniec snu
pojawi się ból, pojawi się pusty stół
kto mi wtedy poda dłoń, kto mi z potu wytrze skroń?
kto mi wtedy poda dłoń, kto mi powie, gdzie mój dom?
kto mi wtedy poda dłoń, kto mi z potu wytrze skroń?
kto mi wtedy poda dłoń, kto mi powie, gdzie mój dom?
[zwrotka 2]
życie jest piękne, ale tylko kiedy dajesz
bo gdy oczekujesz rozczarowanie zawsze wychodzi na wierch
te żmije zjadają to co zostało, a twoje ciało zniszczone zastaniesz
obudzisz się ze śmiertelną raną, której nigdy nie zmażesz
ale bardziej boję się siebie, jestem swoim własnym wrogiem oraz przyjacielem
jestem osobą w osobie, którą kąsa jej sumienie
a na złodzieju czapka gore, choć wiedzieć w sumie nie wolę
powoli zaczynam rozumieć swą wolę, że ja to pierdolę
[bridge]
a może jeśli kiedyś ty, zabłądzisz w półmroku i
życie zmieni się w 3 dni, w ten leciutki piękny pył…
a może jeśli kiedyś ty, zabłądzisz w półmroku i
życie zmieni się w 3 dni, w ten leciutki piękny pył…
[zwrotka 3]
i sięgniesz po metal!
polecimy wysoko jak dedal!
polecimy wysoko, jak trzeba!
spytasz się: “skroń prawa, czy lewa?”
ponad metal, ponad ziemię, ponad drzewa
troposfera, stratosfera, mezosfera, termosfera
[outro]
zabłądzisz w półmroku i…
w ten leciutki piękny pył…
kto ci wtedy poda dłoń, kto ci z potu wytrze skroń?
kto ci wtedy poda dłoń, kto ci powie gdzie twój dom?
nie chcę być sobą, bo nie wiem kim jestem (nie wiem kim jestem, aa!)
i szybciej umrę, niż poznam sekwencję (poznam sekwencję, aa!)
jestem dziś w formie jak stary manchester (stary manchester, aa!)
lecz nadejdzie kiedyś ten słabszy werset
werset+werset
ten słabszy werset
Random Lyrics
- fuzz1 - grand prix lyrics
- dominic hughes - winter love lyrics
- tommy torntoe - men that are women lyrics
- basti [pl] - nie wychodźcie na ulicę lyrics
- tag team - addams family (whoomp!) lyrics
- go1d - 5 минут lyrics
- nekifame - happy pills lyrics
- alemán - línea del tiempo lyrics
- to be gentle - matylda lyrics
- sneki - igračka lyrics