azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

skor - morze lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
a może już nie ma powrotów? jest tylko sm-tek poety
co był gotowy do lotu, a teraz tu siedzi jak kretyn
i pisze na piasku wersety, które zabiera mu fala
i pyta nieśmiało ziarenek, pod którym się miłość schowała?
a czekała na niego sala, w teatrze bycia człowiekiem
i znany jest w kuluarach jako ten, co zawsze wie lepiej
dziś rano przyglądał się mewie, po plaży się dziwnie pałętał
dziś musisz popatrzeć na siebie, publiko co przyszłaś na spektakl
pustoszeją już miejsca i trochę nie jest już sm-tno
artysta na dłużej utknął z szaloną rozwódką wódką
i mało kto już pamięta artystę co zgubił swój morał
a może zwątpił w swą sztukę? a może to była zła pora?
i chyba widziałem go wczoraj, z uśmiechem lecz oczy miał sm-tne
a może to było przedwczoraj, a może widziałem go w l-strze
a może spotkamy się wkrótce w twej wyobraźni słuchaczu
i może nam będzie do śmiechu, a może nam będzie do płaczu

[refren]
a może jutro o tej porze pójdziemy nad morze
i na piasku zbudujemy dla nas zamek (zamek)
i może się otworzę przed tobą i przed tym morzem
i znów będziemy tak gadać, aż po ranek (ranek)
a może nie pomoże nic i znowu będzie gorzej
i zostanę nad tym morzem sam jak palec (palec)
i za to, że już nie tworzę winić będę głupie morze
i tę głębię z której się nie wydostanę

[zwrotka 2]
a może każdy ma plażę, ma swoje zamki na piasku
i biegną ślepcy do marzeń, poznając świat po omacku
a może ma swych wyznawców, wsłuchanych namiętnie w szum fal
i chyba widziałem tamtego poetę, a może to byłem ja sam
a może dziś przyjdzie szkwał i zatrze ślady na zawsze
a morze wzbudzi swą taflę i artysta co stanie tam na dnie
i może tak będzie łatwiej, bo nikt nie czeka już na występ
ostatnie spotkanie z mistrzem nim morze w nim na zawsze wyschnie
a może ty kiedyś przyjdziesz, by chwilę odpocząć na plaży
w spokoju odetchnąć głęboko, przez moment beztrosko pomarzyć
i znajdziesz uśmiech na twarzy jak gdy czuliśmy najmocniej
węzłów, które w nas popękały niech spoi kłódka na moście
bo serca otwarte na oścież, świadomie trzymają rękami
otwartych umysłów emocje, nim przeciąg pierdolnie drzwiami
i miną nam bezowocnie kolejne lata w otchłani
półsłówek, półprawd, półobjęć, bo kurwa pół życia za nami

[refren]
a może jutro o tej porze pójdziemy nad morze
i na piasku zbudujemy dla nas zamek (zamek)
i może się otworzę przed tobą i przed tym morzem
i znów będziemy tak gadać, aż po ranek (ranek)
a może nie pomoże nic i znowu będzie gorzej
i zostanę nad tym morzem sam jak palec (palec)
i za to, że już nie tworzę winić będę głupie morze
i tę głębię z której się nie wydostanę

[zwrotka 3]
kiedy spotkasz poetę to pozdrów go szczerze ode mnie
powiedz, że jestem szczęśliwy, że w końcu mam swoje miejsce
może też kiedyś przejdziesz, przez wybór “zostać” czy “odejść”
na plaży znajdziesz odpowiedź w obrazie zaspanych powiek
morze zanuci powieść, o tym, że warto jest czekać
i powie o wadach i o zaletach, o łatwych zdradach, o trudnych kobietach
i potem odejdzie poeta i coś zaszumi tak mocno
i wyleje się w głąb człowieka morze, które zwie się samotność



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...