azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

slim szczegi - butterfly lyrics

Loading...

[instrumental]

[zwrotka 1: slim szczegi]
motyla noga, te koty na boga pozują, aż poryta głowa
masz prawo się zastanawiać czy to ja gram nieźle, czy z reszty miernoty #hulk hogan
jak trotyl dam pożar, na razie nie palił się nikt, najlepszy dziś na to czas jest
bo moi odbiorcy są głodni panczlajnów – co linijkę rzucam was im na pożarcie
masz nikłe szanse, i spal mnie, powstanę jak feniks z popiołu
w pogoni za hajsem, a rap gra zostawia mi monety w oczach jak święci z bostonu
wiesz co się święci, bez konkurencji, płynę se jakby mi dał flow curren$y
na ciągłym haju jak hg, nie zejdę, choć wypierdoliłem już te słupki rtęci
kilometry przede mną, na czele peletonu mam stawkę za sobą
hajs zawsze stał obok, ale nigdy na równi i nigdy żebym przechylił tę szalę na moją, dziś
niby jestem bogatszy o coś, ale powiedz z czego tutaj nie wyszedłem bez szw-nku
słuchacze szukali świeżości, to szczęśliwy traf? przeciwnie, a to nadal fart w chuj
la vida loca, znów chlamy na blokach, dziś nie wracam wcześnie
podobno nie brak mi dobrego smaku, a ciągle tu coś mnie przyprawia o dreszcze
pite za błędy, następny tu już goni kielon, ciężko się nie wspomagać wężem
patrz, mordeczki na wiecznym tripie, aż nie dziw, że łapią zakwasy #lsd
na innych rady, sugestie, jak na to co w koło jestem głuchy, stary
bloki od zawsze były skute lodem, a mimo to nikt z gęby nie puścił pary
nie musisz za nic mieć do mnie szacunku, bo mam go od tych, co są ze mną bez przerwy
chcesz schować mnie między bajki, a za chwilę schowasz mnie między legendy, król…

[zwrotka 2: slim szczegi]
biorę tu z życia pełnymi garściami, a mógłbym rozjebać je lekką ręką
gdyby od rudej mi nie uciekały te łapy, nie jara mnie trzeźwość
serio to walę, jak walę to do dna i palę na balecie, potem mam beton przez to
może i dlatego ciągnie mnie do dna, więc jak mam od tego odetchnąć?
nie polewają już kiedy to wyraźnie widać, że już dawno przestało być śmiesznie…
możesz mówić mi szczegi rpk, bo widzisz, że mi nigdy mało gdy jazz jest
wyrastam ponad stereotypy, ogóły – widzę z góry małość ich, wiem że
nie pasuję zbytnio do waszej struktury, jeżeli hejterzy tu mają obiekcje
ciężko darzyć sympatią mi tę grę, paradoksalnie nie mogę jej przestać trawić
gdy apetyt rośnie tu w miarę jedzenia, a znasz już mojego tasiemca #slurring
my – mamy na to zamysł bwoy, nie, że nagrywamy to co zawsze, jak resztę
to jara, niech jara, mnie nie jara wcale, nie kupuję tego, bo stać mnie na więcej
fenomen rodzi się na twych oczach, więc możesz już robić sensację na mieście
pretendent do podziemnego klasyka, co nie jest kolejnym smarkiem czy eisem
i miałem to rzucić, gdy byłem bez formy, ale opuściłem szufladkę na szczęście
i wracam nareszcie i spadam, bo kiedy tu wracam to balet
#59-700!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...